Peja - Full Time Job lyrics

Published

0 49 0

Peja - Full Time Job lyrics

[Zwrotka 1: Peja] Fejki chcą uzdrowić rap, choć reprezentują ściemę Niczym Chrystus Boleściwy autorstwa pani Himenez Dbam o higienę pracy i piętnuję łaków Wciąż zajęci kopiowaniem stylówek zagraniczniaków Dbam o swój status, a ty odpierdalaj kichę Pisz swoją lirykę, posiłkując się słownikiem Chcesz to mnie zdissuj, tylko potem bez wpisów Oświadczeń i kompromisów - połamania długopisów Nie myl fuchy z fuszerą, ten numer to arcydzieło Hejcisz to cię pogięło i powaliło, znów error Na bicie terror i prawda, pogarda, flow i ta szczerość Stworzone po to, by wgniatać w fotele większość tych miernot Nie Rishard, Richelieu, Richie Rich RPS, Ryszard wie, Rich [?] Rychu P To te szesnaście wersów, które pomogą zrozumieć Gdzie znajduje się miejsce tych zakłamanych kurew [Zwrotka 2: Jack The Ripper] [Zwrotka 3: RDW] Rzucam coś tu na bita, leci props na ulicach Gruby sztos tu zawitał, a ten łoś znów rozlicza Że rym nie taki, flow nijaki, same wacki Klip jest git, ale bit niemrawy Nas ocenia, kurwa, grosza nie dołoży Ekspert z neta, jakich czasów człowiek dożył "Kim jest Jeru?" pyta, zna tylko Rycha Po Polsku jest najlepiej, lipa ta Ameryka Wzięli francuzika, ale ja je ne comprends pas Polska inny świat, inny rap, a publika Bywa tu lipa, samo [?] Zrozumie, gdy zabuli raz - Full Time Job Rapu chuligan, to odmuli was Wielu kumpli mam, kupuj album, coś do puli daj Baj baj, biri biri, bam baj - płać hajs, albo wypierdalaj Thats right (wszyscy!) [Zwrotka 4: De2s] [Zwrotka 5: Toony] Dopóki pikawa pika, w rzeczywistości każda internetowa dziwka Przede mną ucieka, albo po Śląsku - pitna Elo, Rychu. Dawaj bita i rozrób jak [?] Jada fest z gwarą, takiej co nie chce żodyn bajtel Hip-hop to nie przygoda, tylko mój codzienny chleb Kiedy ty szukasz sponsora i wpadasz w codzienny stres By wydać swoją badziewną płytę, którą nikt nie będzie słuchał Ogarniam ciuchy i muzę co sieją ogień, upał Emigracja wita, czujesz nienawiść? Standard A ja mam wyjebane jak ma pierdolony Glamrap Dwujęzyczny amstaff, weź mnie tu nie wkurwiaj Bo pokażę ci styl życia ulicznego samca SLU stabile, dobry chłopak, żaden frajer Cały biznes i dziołszki tu fedruja jak hajer Polskashop.com, patrioci, no i luz A ty, mój drogi hejterze, obcinaj i się ucz [Zwrotka 6: Azyl] [Zwrotka 7: Jeru The Damaja] [Zwrotka 8: Gandzior] Nowy Jork, Poznań latem, kolejny featuring z bratem Lecimy z tym tematem, zatem nie ma na co czekać To Full Time Job - robota na cały etat Ekipa w chuj, [?] daje konkretny przekaz O tym jak zdobyć coś, zamiast wiecznie narzekać Jeśli chcesz robić sos musisz być po prostu dobry Poświęcać temu czas, nawet ten od pracy wolny Jeżeli talent masz, wykorzystaj go, bądź mądry I gdy na sto procent grasz, możesz być o cel spokojny Niejeden zjebał szansę, chociaż był naprawdę zdolny Ty nie bądź op**ny, pysku, nie zwlekaj zbyt długo Bo pamiętaj, że nie łatwo jest otrzymać szansę drugą A wokół mnóstwo pokus, one niestabilnych gubią Jeśli chcesz dotrzymać kroku musisz zapierdalać grubo Od świtu aż do zmroku, pierdolić co inni mówią Bez kitu, ziom, bez ciołków, przed siebie nakurwiaj z dumą [Zwrotka 9: Greckoe] [Zwrotka 10: Śliwa] W kabinie zdzieram gardło, warto zrobić znów tu wlot Tak nawinę, by tu poczuli co oznacza Full Time Job Znów zabiję ich jak skośnookich sprzedawców O'Dog Jedyne co usłyszysz to "I don't give a f**" Rok 20-14, właśnie masz mnie na CD z pierwszej ligi Ciężką pracą doszedłem tutaj, nie powinieneś się dziwić Szacun dla kliki, tu złote płyty wiszą, bo ten syf tych MCs Jest tak prawdziwy, bierz prestiż, szkol się by błysnąć też, nie śpij Full Time Job, a dla leniwych kop w dupę Homie, what's up? Marzysz, by tak brzmieć super? Ile bezsennych nocy, szlifowania stylu, bracie Full Time Job, nie każdy jest w temacie Siedzę sam na chacie, wiem, jak się skupię to rozkurwię, tej Play, poczuj tę moc, weź milcz Skurwysynu, zejdź z drogi tym, którzy serce wpierdalają w to od zawsze Chłopak z sąsiedztwa na pełen etat, suko, znasz mnie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]