Peja - Big Picture lyrics

Published

0 147 0

Peja - Big Picture lyrics

Pragniesz ulicznego syfu? A co z szerszą perspektywą? [Zwrotka 1: Peja] Ulica tylko gotówą, choć pragnie zajebać kartę I oby z fartem przeżyć kolejny streetowy barter Wrogowie chcą być w prawdzie, zaliczył parter - normalka Widok nocnego marka na głodzie i z piętnem macka Z miną maniaka, depresja, w komunikacji minimal Jak u Jean-Pierre Melville ciężki kryminał - ździra Ulica nie toleruje idoli, to bardzo boli Choć klatę pręży na swoim terenie będzie bardzo zdziwiony Bo rozwiązania nie znalazł jak Wajdy "Kanał" - bez wyjścia A gdy już wyjdzie to dramat, w szponach niebezpieczeństwa Chce porzucić obsesję, wóda, prochy, dziewczynki Niezbyt tanie rozrywki, jednak stać na to wszystkich Na co dzień widzę ją w bramach w sąsiedztwie mego mieszkania Naznaczona blizną haju twarz narkomana Z okien mrocznych domów bije blask telewizorów Oto wylęgarnia chorób, jeżyckie bagno ziomuś! [Refren] Nie będę prawił morałów, RPS to street knowledge Przede wszystkim chcę prawdy, spróbuj prawdę odnaleźć Pragniesz ulicznego syfu? Wiedz że życie przegrałeś Ja uszanuję twój wybór, bo sam mam wybór, dojrzałem Nie będę prawił morałów, RPS to legenda Przede wszystkim chcę szczęścia, bycia sobą, pamiętaj Pragniesz przynosić ból? Przecież życie jest darem Big Picture człowieku, sprawdź uliczny alfabet! [Zwrotka 2: Peja] Poturbowane dzieciaki, bezkarnie lane przez matki Zdewastowane klatki, spuścizną po starej gwardii W szarościach dnia barwy jedynie po narkotykach Przymusowy odwyk, to kicz, gdy typek znika Podleczony nieco w czasie odbywania kary Na państwowym wikcie szkiełko, klej i ciężary Siedzi do dzwona, wyskakuje na powietrze Często na widzeniu gada: "Wiesz jak za wolnością tęsknie?" Wraca na stare śmieci, aż do następnego razu A codzienność tych obrazów zwala z nóg od razu, gazu Martwa natura w tych szarych murach przemija Za ten najpodlejszy klimat latami ducha zabija Beznadziejny schemat, beznadziejny bilans Patologia stylem życia, wolny wybór, dasz dyla? Czy robisz za debila w oczach innych? Chcą być lepsi, a więc wytkną cię palcem że pod bramą tak klęczysz Zna cie każdy menel, każdy śledczy i dzieciak Jesteś jak mebel, nie dasz ruszyć się z miejsca Przynależność do klimatu precyzyjnie cię określa Dobrze wiesz, że to strach przed zmianą cię zadręcza [Refren] Nie będę prawił morałów, RPS to street knowledge Przede wszystkim chcę prawdy, spróbuj prawdę odnaleźć Pragniesz ulicznego syfu? Wiedz że życie przegrałeś Ja uszanuję twój wybór, bo sam mam wybór, dojrzałem Nie będę prawił morałów, RPS to legenda Przede wszystkim chcę szczęścia, bycia sobą, pamiętaj Pragniesz przynosić ból? Przecież życie jest darem Big Picture człowieku, sprawdź uliczny alfabet! [Zwrotka 3: Śliwa] Ulica patrzy, jak nie masz jaj, nie robisz szmalu Tutaj nie każdy miał łatwy start, szmato nie czaruj Jesteś w gettcie, w ogromnym niebezpieczeństwie Tu śmierć cie może spotkać na każdym zakręcie Żeby tu przetrwać zrobią wszystko Ja kibicuje wciąż moim wygłodniałym pyskom Marzenia spełniam, w tym pogmatwanym życiu mam cel I never sleep, 'coz sleep is the cousin of d**h Big picture - a mógłbym kraść, mógłbym dilować Ale daj spokój brat - czuwa bóg, pragnę rapować I modlę się o swoich ziomów co noc No bo wiem, że mój głos, to także dla nich jakaś pomoc Widzę jak, gonią te uncje, jak obrywa się tu konfidentom Pluje im w morde - bo tak to luz, na co dzień tempo Z ulicą sztama od lat gnoje biją pionę Śliwa G-Champion, RPS, Slumilioner [Refren] Nie będę prawił morałów, RPS to street knowledge Przede wszystkim chcę prawdy, spróbuj prawdę odnaleźć Pragniesz ulicznego syfu? Wiedz że życie przegrałeś Ja uszanuję twój wybór, bo sam mam wybór, dojrzałem Nie będę prawił morałów, RPS to legenda Przede wszystkim chcę szczęścia, bycia sobą, pamiętaj Pragniesz przynosić ból? Przecież życie jest darem Big Picture człowieku, sprawdź uliczny alfabet! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]