Peja - Nowy Level Ulicy lyrics

Published

0 168 0

Peja - Nowy Level Ulicy lyrics

[Zwrotka 1: Rychu Peja SoLUfka] Wszyscy z ulicy, choć całymi dniami w autach To uliczna perspektywa, czytaj perspektywna żadna Pytasz mnie o kwadrat i czy jestem dość poważny? Pytasz o ulicę? Od roku mieszkam na wsi Z ulicy dla ulic to była prawdziwa faza Ktoś się pociął, ktoś zagonił, ktoś dostał w mazak Tutaj Jungla, Jungla często tak się zdarza Że zostajesz na streecie i przegrywasz życie #Hazard Ulica siedzi we mnie #Ghetto Mentality Nadal pamiętam te dni, dla wrogów Fatality A dla braci mych tylko Gruba Impra z Rysiem Miałem pierdolony rozmach, dla nich byłem Richie Richem Wiej do mamy pod spódnicę jak nie masz tego w genach Tu powtórzy Ci to każdy miejscowy degenerat Tej natury jak matury nie kupisz po co dylemat Lepiej zawiń stąd dupsko zanim wyjdzie każda ściema Bo nie ma takiej ceny by się wkupić do tej branży I nie ma takiej kwoty rzeczy nabyć status gwiazdy Bo nie każdy na tyle twardy by mógł bez szwa*ku Wyjść z każdej bitwy bez kaca o poranku To jedno wielkie bagno, poznałem to jako dzieciak Dzisiaj prosto z ulicy, gościnnie na starych śmieciach [Refren: Rychu Peja SoLUfka] Rap Prosto z ulicy, prosto z ulicy To nie nawijanie śmieci, gadanie po próżnicy Nowy Level Ulicy, level ulicy Nie wypieram się korzeni wciąż nawijam o tym słyszysz? [Zwrotka 2: Lukasyno] Idę ulicę nie patrzę za siebie Widzę, mówią, powiedz mi coś czego nie wiem Dość mam chmur na mym niebie Nie wierzyłeś we mnie masz tu CV #Knebel Każdy z nas ma swój Eden Każda z szans na Drabinie Jakubowej szczebel Pa**a, pasja, następny level Mam dokąd wracać tu zabłądził niejeden Zły to ptak co własne gwiazdo kala Szlifujemy fach zamiast tonąć po żalach Wszystko ma cenę, nie ma nic za dara To uliczny biznes tylko inna skala Wiem dla kogo żyję, gram, się staram Dają siłę pierwsze słowa, tata, mama Zostaję sobą gdy opada kotara Po zmroku w fotelu samotność Cezara Po ranach na skórze rap weterana blizny Charakter to różni mężczyznę od pizdy Sekretów ulic nie poruszam na wizji Pierwszy kontyngent znów na misji, DDA! [Refren: Rychu Peja SoLUfka] Rap Prosto z ulicy, prosto z ulicy To nie nawijanie śmieci, gadanie po próżnicy Nowy Level Ulicy, level ulicy Nie wypieram się korzeni wciąż nawijam o tym słyszysz? [Zwrotka 3: Rychu Peja SoLUfka] Jestem właścicielem biżu co marzenie swoje ziścił Szanują mnie dzieciaki, szanują recydywiści Profesjonalista, tym co dziurę w brzuchu wiercą Powiem, że nigdy nie byłem zawodowym przestępcą Choć nie miałem dobrych wzorców, mogłem bardzo źle skończyć Wymyśliłem sobie plan by nie mogli wiecznie sądzić Wpadki były owszem, niby brak 5 klepki A zamiast listów gończych kleją z moim logo wlepki Nadal ludzkie odruchy, chociaż bywał brak skruchy Rycha ruchy to najczęściej powód do dumy To te mury, w które wpompowałem tyle muzy Po to żeby każdy malec mógł się poczuć tu duży Zdarzyło Ci się stchórzyć? Nie trać nadziei! Okolica nieciekawa pełna ćpunów i złodziei Ważne by nie zostać zerem, za szmal klepać śmieci Skromność to cecha, którą należy docenić Chcesz rzeczywistość zmienić? No to zacznij działać! Musisz wiedzieć czego chcesz, jeśli chcesz to zrób se ała Ja wybrałem hałas na koncertach tym się trudnię Jestem chłopakiem z sąsiedztwa tyle, że z lepszym jutrem [Refren: Rychu Peja SoLUfka] Rap Prosto z ulicy, prosto z ulicy To nie nawijanie śmieci, gadanie po próżnicy Nowy Level Ulicy, level ulicy Nie wypieram się korzeni wciąż nawijam o tym słyszysz? [Refren: DVJ Rink & DJ Danek] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]