Peja - Dissulfiran lyrics

Published

0 74 0

Peja - Dissulfiran lyrics

[Verse 1] Przypierdalasz się o szkołę, a ja szkoły życia uczniem Skończę zarabiać pieniądze wtedy do szkoły powrócę Spokój twój zakłócę jeśli w ogóle taki miewasz Masz ze mną beef? Wiesz, że zaczniesz cienko śpiewać Pytam jak ty chcesz zrobić w Mielnie urodziny? Jak? Lepiej zmień kurort dobrze tobie radzimy żaden z ciebie street fighter, Radze ci potrenować Nie zamierzam ci grozić ważne czyny nie słowa Przemoc w hip-hopie wszechobecna od zawsze Nie pieprz mi o pokojowym załatwieniu sprawy, błaźnie W twoich oczach widzę strach wiem, że będziesz się tłumaczył Beef to kurwa beef oglądałeś "Streets is watching" ? Jak [?] z kolegami skurwysynom odpłacał Czy gnat w jego łapach pokojowy gest oznaczał? Będziesz miał kaca po tym nawarzonym piwie Odpadniesz z gry zanim część tego wypijesz To były dissy? Czekam na bisy Masz tu pociski, weź nie łap schizy Chciałeś beef wygrać lecz gdzie pomysły? Działam jak Dissulfiran na twoje kpiny Pieprze rozkminy i twoje jointy Bo dziś masz nowe ode mnie kontry Chciałeś beef skończyć? Lecz nie tym razem Wirus nie działa wygrał zaraze [Verse 2] Walczysz o honor? Szybko sprowadzam cię w parter Byłeś niczym Woj**ódzki? Poczęstował kiepskim żartem Z taką mordą jak ty no to kim ty możesz zostać? Już pocisnął sobie sam wykrzykując swoje morda! Bo urodą ty nie grzeszysz i brakuje ci prezencji Przy okazji elokwencji więc się śmieją z ciebie nie śpisz Nie jesz, nie oddychasz wypalony ja mam prestiż Ten beef tobą zakręcił tak mi ciebie szkoda wierz mi Ja nie chciałem cie zamęczyć lecz zrobiłem toba kurwe Sam zmusiłeś mnie do tego a więc usadziłem durnia Znowu ktoś utarł ci nosa tracisz węch zapał i z czasem Samozwańczy nagi król który jest zwykłym golasem W sumie wszystkich płyt on sprzedał tyle co ja jedną ziomek Gdy mam sklepową premierę to pod sklepem ty w ogonie Możesz rozdawać ulotki, gonić swoje parasolki Niczym kiepski akwizytor domokrążca tak żeś skończył [Hook] Chowany pod kloszem ten kto wciąż ciągnie proszek Psujesz wizerunek tej kultury skończ z tym bardzo proszę Nie problem kupić towar wciąż towar odchorować Problem wtedy, gdy towaru będziesz wciąż potrzebować By móc funkcjonować czy tak nie jest z tobą Jacku? Trzeźwym myśleniem nie grzeszysz masz czym? To do mnie startuj Na serio bez żartów mówię z rozmiękczonym mózgiem Jestem jak te dragi po których ty nie uśniesz Siedział cicho i nadrabiał zaległości w mej twórczości By móc odpowiedzieć musiał poznać me osiągi I żeś sam pewnie zwątpił skoro wciąż przekręcasz fakty TVN cię wyszkolił jak rozdawać lewe karty Jesteś uparty lecz zapominasz, że nie możesz być bardziej kiepski niż Ferdynand A ja i moja sekta zakończymy dziś ten spektakl Chcesz to spytaj swego zioma Nowaka o komentarz [Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]