Peja - Żywot Mego Brata lyrics

Published

0 228 0

Peja - Żywot Mego Brata lyrics

[Zwrotka 1: Iceman] Ty jebany skurwysynu, dlaczego się nie uczysz Do kościoła nie chodzisz, po ulicach się włóczysz Rówieśnicy na lekcje ty na jedno lub dwa piwka Jarek wraca już ze szkoły, a ty jesteś gdzieś na dziwkach Nic cię nie obchodzi rodzina i chata Srasz na Politykę, nie kochasz nawet brata Nie dałem ci na towar a ty sklep obrabowałeś Ja po cichu mam nadzieję, że ty w końcu w łeb dostaniesz Że zabiorą cię do pierdla, że odsiedzisz kilka lat A kiedy dorośniesz zrozumiesz kto to brat [Zwrotka 2: Peja] Skurwielu nie rozumiesz mnie Posłuchaj lumpie zanim porządnie wkurwię się Wypierdalaj z tej ulicy, zabieraj dupę w troki Chcę widzieć jak odchodzisz, chcę śledzić twoje kroki Jestem z Jeżyc, dla niektórych to melina Lecz z nami wojujcie, nie próbujcie zaczynać Tak to Slums Attack nie do wyjebania paka Śmierć kurwom i śmieciom nasza dewiza jest taka Lubimy zaćpać, lubimy się upić Dobrze jest komuś wjebać, dobrze jest też coś podupczyć Tak to do ciebie, ja naprawdę cię szanuję W pełni cię podziwiam, nie jesteś jakimś chujem Jednak do kurwy nędzy nie kumam klimatu Nie czuję muzy z pieprzonego aparatu To ścierwo co leci to pieprzeni wierszokleci Iceman i Peja ten pieprzony skurwiel Zamknij się dziwko i nie zgrywaj dziewicy Jeśli nie robisz pałek to spierdalaj z tej dzielnicy [Zwrotka 3: Peja] Bo Slums Attack to pieprzona spółka SA Nasza muza cię zajebie, rozpierdoli cię raz dwa Nie jesteśmy kurwa pieprzonymi gnojami Chodź walimy wałki, na niektórych sramy Więc zamknij ten ryj i zdecyduj się Albo jesteś z nami albo na ryj kurwo wal się [Zwrotka 4: Peja] To jest ekstraklasa, chcesz obciągnąć mi kutasa? Poczekaj jeszcze trochę, niech się rozochocę Jesteś zwykłą dziwką co wyprawia numery Jestem z tych co biją i wszczynają afery Więc przestań się narzucać, przestań wyć jak suka Wiesz przecież kurwo, że do ciebie nie zapukam Wolę w tym momencie przebywać z kumplami Potem cię im oddam, oni będą cię jebali Jesteś zaskoczona, a może rozczarowana Zaraz się wkurwię wypierdolę ci z guna [Zwrotka 5: Peja] Coś mnie wkurwia, coś się nie rymuje To ściero jest zbyt dobre, znów się denerwuję Dziwki znów się patrzą jest około w pół do trzeciej Zdążę się upić, potem jeszcze cię przelecę Siedzę w tym ścierwie aż po same uszy Chyba sobie chapnę, bo inaczej się uduszę Pistolet mnie wkurwia, rwie się do mej dłoni Chce dziś kogoś zabić, wykończyć, zapierdolić Boli mnie głowa, nic się nie podoba Chyba jednak zapukam, może zrobisz mi loda Byłoby to jakieś pierdolone rozwiązanie Przecież jeśli cię przelecę nic ci się nie stanie Nie umiem się śmiać, nie obchodzą mnie wiersze Nie myśl sobie dziwko, że wykurwisz mnie w powietrze Ta impreza już mnie wkurwia, wychodzę na durnia Ty stuknięta biała dziwko nie przyszłaś tu sama Wypierdol swego geja, niech wraca do mieszkania Co on się rzuca, coś mu kurwa nie pasuje? Przeładuje giwerę, zaraz skończę z tym chujem Jebana kupa gówna pada martwa na podłogę To mnie uspokaja, znów zabijać mogę To mnie podnieca, w pełni zadowala Chciałbyś pewnie wiedzieć jak tu gnoi się rozwala [Zwrotka 6: Peja] Na parkiecie króluje pieprzony Snoop Dogg Wszędzie czuję pot, papierosów dym i smog Chcąc się wyluzować, nieźle się zabawić Musiałem ze skurwielem porządnie się rozprawić Teraz czujcie respekt, możecie się obawiać W większości przypadków wolę strzelać niż gadać Że jest to frajerstwo, że jestem nie fair Że jestem kawał chuja, jebany pener Wszystko się zgadza, mnie to przecież nie przeszkadza Taka opinia w ogóle mnie nie zraża Gangsterskie gówno w którym się zanurzyłem Sprawiło niestety, że na gorsze się zmieniłem Takie straszne kryminalne ścierwo Wykańcza nas wszystkich konsekwentnie i powoli Zanim nas zapuszkują położymy paru gnoi Jebniemy coś wielkiego trafimy dużą rzecz Zajaramy jakieś ścierwo obejrzymy dobry mecz Nigdy się nie dowiesz co chodzi nam po głowach Nigdy się nie dowiesz o czym myślimy Jesteśmy Slums Attack, nigdy się nie zmienimy [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]