Peja - Z Pamiętnika Ulicznika lyrics

Published

0 190 0

Peja - Z Pamiętnika Ulicznika lyrics

[Zwrotka 1: Peja] Wypity alkohol trochę nas zamroczył Lecz mimo tego nic nas nie zaskoczy Kij do baseball'a, butelka od jabola Jest się czym bronić, jest czym w ryj włoić Bo niełatwo jest nam wcale od bójek różnych stronić Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca Nasza ulica to część naszego życia Żeby go nie stracić musimy uważać My wcale nie chcemy się zbyt szybko z nim rozstawać Gówno nas obchodzą laski i problemy My i tak mimo woli na ten temat wszystko wiemy Bić się już nie chcę, jutro tak będzie suszyć W pubie niczym raju dupy nie chce mi się ruszyć Lecz czas już wstawać, lecz czas już iść Gdy się nie zgodzimy to pomogą na wyjść Rozróba nam nie w głowie więc się żegnamy Niczego po drodze nie rozpierdalamy Obok na ulicy znaną dziwkę spotykamy Mała pogawędka, bo byliśmy napaleni Z reguły nie odgrzewam dwa razy tej samej pieczeni Kumpel ją wziął i poszli do bramy W międzyczasie poczułem jaki jestem najebany Wśród ach'ów, ech'ów, ekstatycznych okrzyków Puściłem pawia na koszulkę pablików [Refren x2: Peja] Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca Nasza ulica to część naszego życia [Zwrotka 2: Peja] Życie na luzie, totalny wyjeb bracie Siedzisz z kurewką i pieprzysz ją na chacie Jesteście na haju, zabawa się rozkręca Dziwka się spisała i znowu cię zachęca Masz zamiar poświęcić jej chwilę Wtem kurwa jakiś skurwiel wpada z hukiem na melinę Yo, yo motherf**er to cała moja paka Pojebana załoga zwala się na chatę Otwierasz drzwi, wypierdalasz z chaty szmatę Robicie balang, słychać was aż tutaj Jeśli nie dowierzasz to przyjdź sam i posłuchaj No more indo, gin and juice Od tego chlania wysiada nam mózg Białas jak ty powinien skumać ten sh** Kradniemy, bijemy by zapewnić sobie byt Wiesz to taki syndykat jedna wielka rodzina Wie ma w niej miejsca na obcego skurwysyna Frajerów spławiamy, innych odwalamy Giwery są w użyciu, nie obchodzą nas ofiary Frajerów się wykańcza a ich dziwki dyma Wykończymy skurwieli, nikt nas nie powstrzyma [Refren x2: Peja] Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca Nasza ulica to część naszego życia [Zwrotka 3: Peja] Masz problem, chcesz się ładować Nie podchodź do mnie, bo się mogę zdenerwować I dziewięć kul ci kurwa w łeb wpakować Jeśli masz problem to sobie zwal Bo gdy do mnie się zbliżysz to możesz być bez jaj Wszystkie skurwiele wiedzą, że jestem danger, danger Taki crazy skurwiel co mocno leje i uderza Jano ma Stilo jeśli jesteś dziewczyną To wypierdalaj ode mnie i lepiej się nie zbliżaj Bo tobie przyjebię i ci kurwo naubliżam Nie jestem z tych co cukierkują i często się śmieją Jestem oszołomem, jebaną zwykłą Peją Nie wszyscy nas lubią, nie wszyscy tolerują Lecz mamy to w dupie co o nas kurwa mówią Skurwiele się złoszczą, często nam zazdroszczą Są przeciwko nam, to zupełnie inny klan To świry, które dawno powinny gryźć ziemię Wielokrotnie wyobrażałem się na ich pogrzebie Przyjdzie i na to niedługo kurwa czas Wywieziemy tych białasów samochodem w jakiś las Tam bez żadnych ceregieli się ich szybko odpierdoli Właśnie w tak skurwiały sposób załatwia się tu gnoi Każdy, who know me, wie, że ze mnie jest wymiatacz Na chuj ze mną zadzierasz i próbujesz się miotać I tak jak odok położę wszystkich trupem Nie obchodzi mnie twe życie, nie jestem jakiś głupek W głowie tylko żyje jeden mocny, ciężki bit Żyję tym czym mam, a jeśli jest tego niewiele Nie przejmujcie się mną, pokój z wami przyjaciele Rozumiem was dobrze ta muzyka jest trucizną Jeśli słuchasz gangsta jesteś prawdziwym mężczyzną [Refren x2: Peja] Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca Nasza ulica to część naszego życia [Zwrotka 4: Peja] Te wszystkie drogie dziwki, które szczypią cię po tyłku Chcą skubnąć ci z portfela ile tylko się da Śmiejąc się na maxa, naprawdę do rozpuku Starają się pozyskać choć jedno twe spojrzenie Przekrzykują się nawzajem, chcą zrobić wrażenie Jesteś rozjebany, chory od tego Znów kilka tyłków walczy o twe ego Płacisz za szatnię i wychodzisz z klubu Spotykasz znajomych wyszukujesz kilka szlugów Częstujesz, ich zapraszasz na imprezę Wsiadacie do bryki, odpalasz rakietę Robicie balang, słychać was aż tutaj Jeśli nie dowierzasz to przyjdź sam i posłuchaj [Refren x2: Peja] Nasza dzielnica nikogo nie zachwyca Nasza ulica to część naszego życia [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]