Peja - Temat za tematem lyrics

Published

0 108 0

Peja - Temat za tematem lyrics

[Peja] Mój rap pełen sprzeczności, bo filozof ze mnie żaden Gram ten rap nie szukam zadym, a co idzie za tym A przedstawiam ten świat, takim jakim go widzę Nie rzadko to co fałsz, jest tym czym się brzydzę Zdarza się zbłądzić, upaść zbyt nisko Być tylko hedonistą, na ten temat to wszystko Z Tobą być blisko, nigdy już Cię nie zawieść Nie skłamać, nie krzyczeć, to wszystko czego pragnę Nie chcę bycia diabłem, nie chcę by życie bagnem Było, wszystko nagle się zmieniło na gorsze Zrozum mnie proszę, ja też wiele zniosę Wiem co to mieć źle, nie rozmienić się na grosze Znów chcę być blisko, przepraszam za wszystko Nie będę tłumaczył, że to przez trudne dzieciństwo Z ludźmi być blisko, bliżej niż kiedykolwiek Nie mówić, że Cię kocham, gdy jest to nieistotne Lub nieszczere, nieprawdziwe, to by było skurwysyństwo Tak wprowadzić Cię w błąd, na ten temat to wszystko Mówią jestem artystą, wcześniej też tak mówiłem Lecz jestem zwykły chłopak, który ma jeszcze tę siłę Który chce mieć rodzinę, pomimo, że skrzywdził bliskich Może najbliższych, ten temat przemilczmy Dziś bilet wilczy, w biznesie to wystarczy Ten co wraca na tarczy, ten co najczęściej warczy Który wciąż walczy, brak tu gloryfikacji Ile można nawijać, że w tym czuje się ważny Na ten temat wystarczy, bo ten temat mniej ważny Każdy temat poważny, nawet gdy krok nierozważny To zamieniam go w tekst, taki Rychu już jest I dokończę ten wers twierdząc, że nie the best Ale też znośnie jest byle nie dragi, s** Bo tu rap pierwszy jest i nie kichą ten tekst [Hook: Peja & Layla] Temat za tematem rap nawijam to wszystko Chce by mi wyszło, byś nie nazwał tego kiszką Już nie jestem artystą, jestem swojak swej eksy Dla was wszystkie te wersy, by w niepamięć nie odeszły [Peja] Czas się zastanowić nad przyszłością, lecz po co ? Myśli we łbie się plączą, do planów przejść ochoczo Czy wyjdzie coś z tego, strach zapytać Wiem, że wyjdzie, mieć w sobie optymistę Masz go też, niech plany wszystkie Wypalą niech się spełni, sen wszelkie marzenia Żeby swój świat pozmieniać, czasem niewiele trzeba Kroki rozważne, nie jak te w odmiennych trackach Które zapisałem w stylu hardcore mother f**er Dadzą gwarancję, pewność siebie i rację Konsekwencje nie są złe, gdy czyny są odważne Chcę zachować spokój, czas podjętych decyzji Nie jak wariaci wszyscy, się kierować emocjami Lecz to nie takie proste, opanować emocje Emocje są złe, skutki tego żałosne Wiele wyniosłem, gdy most palił się pode mną Czy to był ostatni, tego nie wiem na pewno Stabilizacja, to zbyt wielu przerasta Mobilizacja do działań, nigdy basta Tę płytę nastaw, w tym jest mnóstwo szaleństwa Są bezeceństwa, ale jest też ta kwestia Ta której słuchasz właśnie teraz i tutaj Trochę moralizatorstwa nie hardcore'owa nuta I gdy wracasz z buta masz świadomość porażki To na ten koncert wpadnij, ziooom od nowa zacznij Wiem, łatwo mi mówić, uwierz nie miałem łatwo Zbierzesz swe plony, tylko wpierw zasadź ziarno Wiedz to nie bzdury, a więc głowa do góry Skrusz wszystkie mury, za nimi znajdziesz świat Który se wymarzyłeś, swoje przeżyłeś Znajdź w sobie siłę, walcz o każdy przywilej [Hook: Peja & Layla 2x]