Peja - Szczecin, Berlin, Poznań lyrics

Published

0 322 0

Peja - Szczecin, Berlin, Poznań lyrics

[Intro: Sentino] Rozumiesz ziom? Mam złote zęby, kurwa mać, rozumiesz mię?! Złote mam kurwa zęby. f** that - Yo! To jest wasz ziom Sentino, kurwa, StoProcent, kurwa Warszawa - Berlin - Poznań - Szczecin - Szczecin - Let's go! [Verse 1: Sentino] Jestem z Berlina i wróciłem do kraju Gdzie co drugi ziom mówi mi ze nikt nie ma szmalu Tak chciwy ten naród, drogie są buciku dla paru Reszta kurwa na bosaka chodzi – idźmy do barów Na kilka browarów Utopić problemy O utopii pomarzyć, że mamy zawsze pijani Takie mam geny - co jest Nie wierzysz - pojedz, tutaj siedzę przy swoich Jestem pół-Latynosem, który się w Niemczech urodził Robię biznes od lat, na 100% homie Chujową mam wymowę, ale po co się bronić Znam tylko 50 słów, a mam 50 dup I z tych to 49 chce za miesiąc ślub Sentino Corleone jak Ojciec Chrzestny, aus Berlin, represent, biorę hajs za teksty Co trzeba [?] Peja, Senti, to nowa era Zobacz teraz StoProject, kurwa jak Rocafella [Verse 3: Peja] Tak, właśnie tak, tak! Rychu Peja! Rychu Pe SoLUfka, tak! Właśnie tak! Specjalnie dla chłopaków ze Spółdzielni P-ń Szczecin, tak! Ajjj! Kiedy sprawdzasz moje wersy, na tym bicie, tekst w zeszycie Te trzy miasta w nich kotwiczę, takie życie te ulice Jestem to brzmi dumnie, plus to brzmienie brudne Od lat rapem się trudnie, nie wyglądam tak paskudnie Jak mnie media chcą kreować, nie umią się zachować Moim miejscem jest scena, na niej chcę się zacharować Do końca przy tym zostać, chcesz? To spróbuj sprostać Naszym wymaganiom, potrafisz? Możesz zostać! Jestem ważna postać, bo uważam się za kogoś Jestem ten jegomość, który pizga w leszczy srogo Zderzysz się z podłogą, po tym haku leżysz łaku Na kwadracie u chłopaków, co w Spółdzielni staną brahu Rap bez obciachu, bo tu nie ma co rozkminiać Szybko tu nawijam, jeszcze szybciej się zawijam EuroCity "Berolina", Rychu Pe zna ten klimat Prawdziwy rap nas trzyma, wszystkich razem jak rodzina!