Peja - Pogoda dla bogaczy lyrics

Published

0 152 0

Peja - Pogoda dla bogaczy lyrics

[Hook x2] Wille, pakty, konta, jachty, whisky, kontakty, zyski, kontrakty Eja eja ooo to fakty eja eja oo to fakty [Verse 1: Szad] Spójrz mi prosto w źrenice niech widzę twe obietnice Bo chyba ja jestem krótkowidzem Te realia to malaria A ten kraj ma szanse żeby niedługo tu była druga Somalia Kradzione pieniądze dawno już pierze Szwajcaria żal jak patrzę jaki kraj mam Czasem chce wziąć Time Out i oby dalej od tego łajna Ciekawostki może to że cząstki Polski Poszły jak akcje na Wallstreet w obce ręce Kto z kim wnioski rozkmiń kiedyś napiszą o tym książki Wille, pakty, konta, jachty to fakty nad tym cień katarakty A gdy ktoś docieka prawdy ma w tym interes prywatny: To-to fakty to-to fakty [Verse 2: Nullo] Co tu może kodeks karny posiada własne prawa rynek czarny To nadzwyczajny układ tajny to jest kasa Zyski, s-klasa dziwki whisky opon piski zakazane pyski Oni maja wszystkich w garści a wiec nie ma o co się martwic Problem tkwi w czynach władzy to pajęczyna powiązani nią Polacy [Verse 3: Pork] Jednych stać to żyją chwilą dla nich to karnawał w Rio jedzą i tyją Inni żywią się padlina nie dbając o szkliwo Jedni mają w rodzinie poparcie już na starcie A inni nie mieli na tyle szczęścia By urodzić się w miejscach gdzie siła nie opiera się na pięściach Czytałem stało gdzieś tam że pomoże regeneracja nowej generacji racja, alternatywa edukacja Lecz przeliczasz dzwonki połowę szkół to prywatne skarbonki [Hook x2] [Verse 4: Peja] Żyjemy na świecie gdzie co cztery sekundy ktoś tutaj umiera z głodu Daj mi skurwysynu do radochy jeszcze więcej powodów Za aferą afera afera afera ferment goni frajera Który kradnie poniewiera gdy przypał sie wypiera jego głód nie rozpiera Moralny upadek spekulacje ich skutki Pozawyżajmy ceny w euro sztucznie osłabiajmy złotówki W parlamencie zgnilizna na ulicach głód robotnicze wendety Niestety z góry było to do przewidzenia tak jak hatrick Paulety Frajerów wciąż mało kilku z nich się zebrało Nic to nie dało jak obrady na szczycie w Mao A biedny człowiek je na zapas i nie pytaj dlaczego tak zrobi A nasz rząd suwerenny liże dupę Bushowi Gdzie równość społeczna doktryna zbyt niebezpieczna PRL był ubogi lecz ja ten system besztam I tak jak cała reszta wrzucam grosze do skarbonek Konta jachty kontrakty tego ci życzę ziomek [Verse 5: Pork] Forsa i człowiek związek który niszczy myśli Powiedz myślę inaczej niż ty, że to korzyści wyścig Czekamy kiedy sen się ziści być jak kraj kwitnącej wiśni Patrzeć bez zawiści! błąd niestety! W miarę jedzenia rośnie apetyt Fakt ten odczytany z ludzkich twarzy nie z gazety Na tym etapie tematem utrapień ludzkie bezmapie Od dawna rządzi tutaj papier wiec i ja ten patent u siebie w kieszeni Bo wiem ze świat się nigdy nie zmieni [Verse 6: Nullo] Tyle lat ten sam temat, tyle lat ten dylemat Tyle lat ten sam schemat, tyle lat i nic się nie zmienia Kiedy będzie ten dzień gdy przestanę oceniać błędy, zobaczę postępy Kiedy będzie dzień, gdy będzie już OK nam tu, w końcu, Trzeci wymiar SLU [Hook x2] [Tekst - Rap Genius Polska]