Peja - Odrzucili opcję lyrics

Published

0 52 0

Peja - Odrzucili opcję lyrics

[Zwrotka 1: Włodi] To nie po wodzie palcem pisane Nie zdychać na ulicy zgadza się z moim planem Stan społeczny jest opłakanym stanem Nie stanę pod ścianę jak na egzekucji Nie chcę być ofiarą instytucji Ani teraz modnej autodestrukcji Nic się nie stanie jak odrzucimy ćpanie Chlanie, własne się nawzajem poniżanie Polska - taki tu panuje nastrój Bezrobocie sięga osiemnastu procent A zarabia krocie - tylko elita Szary człowiek tonie w podatkowych kwitach Potem chodzą, jak ryby śnięte Jakby ktoś na szyi zaciskał pętlę Patrzę z sentymentem na młodzież z talentem Marnieją, bo miejsca pracy są zajęte Zmieniłbym to, gdybym był prezydentem Wiem, że nie będę, więc wracam do realii Zgadnij co teraz robi Włodi? Pali! Wśród tych, co za wygraną nie dali To się chwali, a bierność to głupota Z między młota, a kowadła mnie rap wydostał Klamka zapadła, sprawy te zostaw Mówię jasno - to działa na korzyść własną To jest pasją, ale też zawodem Chcę być dowodem, że można dać se radę Przykładem, dla ziomków i słuchacza Że idę do przodu, a nie w dół się staczam I zaznaczam - nie daj wmówić se choroby Są sposoby, by godne życie zdobyć [Refren/Cuty] Włodi, SLU - oni na pewno Odrzucili opcję oni na ulicy zdychać Odrzucili opcję oni na ulicy zdychać Młodzi z talentem, którzy chcą żyć Odrzucili opcję oni na ulicy zdychać I co? (odrzucili opcję) aha [Zwrotka 2: Peja] Jak nie dać ponieść się emocjom - trudna sztuka, wiem to Długi czas na szyi z pętlą takiego życia nie chcąc Wybrałem swoją drogę i dokładnie nic nie mogę Za to, że tak niszczyć żywot własny ci pomogę Jeśli tylko zechcesz tę samą obrać ścieżkę Rap społecznym komentarzem, znaczącym życia sensem Tu, gdzie człowiek stracił wiarę, i nie widzi perspektyw Myśli, że żyje za karę będąc jednym z przegranych Swego stada się trzyma, beznadzieja, alko w żyłach Gdzie w bijących moczem bramach życie skończył - tam zaczynał Równy start? Tego nie miał, Jego walka? Tej nie podjął Bo przyparty do muru, samobója strzelił z broni Którą miał od zawsze, zawsze był jej właścicielem To nad losem brak kontroli, który rozminął się z celem A ile opcji? Wiele, kolejna sił próba Brak wiary i strach, to, że może się nie udać Odrzucasz opcję - zguba - wszystko w twoich rękach Tylko od ciebie zależy, gdy chwila trwogi - klękasz Zaczynasz się lękać, mimo to mówisz - nie pękasz Oczekujesz pomocy, nie szukając jej to męka Mówisz - nie masz wyboru, przetrwasz i nigdy nie pękniesz Zrób tak, by móc powiedzieć kiedyś, że życie jest piękne Zwykły polski śmiertelnik znający obyczaje Do złego stanu rzeczy powie - co? Się przyzwyczaję Twoja akceptacja to twój świadomy upadek Lepiej powtórz z nami - że co? Że damy radę! Bo na co dzień jako świadek ludzkich nie powodzeń cierpię Głos mi w gardle więdnie, wpadam w gniew, gdy słyszę brednie Że jest jedno rozwiązanie pod nazwą - brak rozwiązań Biernie wyczekiwał będzie ten, co się poddał Na taki bieg wydarzeń bezpośrednio wpływu nie masz Tu nie ma co czekać! Zrezygnujesz - z życiem przegrasz [Cuty] Włodi, SLU - oni na pewno odrzucili opcję Młodzi z talentem, którzy chcą żyć Odrzucili opcję oni na ulicy zdychać Włodi, SLU - oni na pewno odrzucili opcję Młodzi z talentem, którzy chcą żyć Odrzucili opcję oni na ulicy zdychać Odrzucili opcję oni na ulicy zdychać [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]