Peja - Hip Hop Honeys lyrics

Published

0 118 0

Peja - Hip Hop Honeys lyrics

[Zwrotka 1] Zawsze byłem, jestem i będę fanem Trzyha Hip Hop Honeys, które mają czym oddychać Przy tym ważona dycha, dziś problemów świata nie chcę Rozwiązać wolę cienkie sznureczki, będzie pięknie Ty zrzucisz je z siebie te szmatki, to jak brzemię Zrzuć, poczuj odprężenie, poczuj się dobrze Mów do mnie ciągle, mów do mnie mądrze Mów do mnie łotrze, tak Rychu jest łotrem O ciebie się otrę - ja kocur, ty kocica W twych oczach chcica, kiedyś byłaś dziewica Nie wstydź się, nie powiem moim kumplom, że świntuszysz Że zmysły moje burzysz, wciąż swym dupskiem mnie kusisz Mam ci je zepsuć? z przyjemnością, nie protestuj Już gotowa do testu? tak w bezczynności nie stój To świat tysiąca gestów, tysiąca i jednej nocy Odrobina przemocy, wedle życzeń, chcesz zaskoczyć? Ja miałem sen proroczy i wiedziałem, że tak będzie Suko rozpustna, pokaż swoją perfekcję Twoja zagadkowa mina, w zasięgu wzroku wagina Tu nie ma co rozkminiać - nie ma, nie ma, nie ma Już się zaczyna, pieprzę dystans, czas się zbliżyć Językiem cię zwilżyć - wszystko w porządku kotku? Chcesz poczuć mnie w środku? to dla mnie pestka Na wszystko gotowa moja średnia europejska To nie groteska raczej, przez trzy X ekstra Świat tysiąca ekstaz, zwieńczeniem tego mój ekstrakt Chcesz go mieć wszędzie? jaka pewna, niewierna Z pewnością nie naiwna, super kurwistrzał Tak masz na drugie? heh, czy ja cię lubię? Do zobaczenia w klubie, pokój każdej dobrej dupie Te akty to fakty z alkowe, hardcore'owe Styl new school'owy, a tematy archiwalne Stare jak świat, pół serio, pół żartem Dziś stawiam na zabawę, rozejdź się z tym palantem Na dupsko twe obławę zaczynamy, więc je wystaw A z pewnością damy radę, a ty na tym skorzystasz Suko perfekcyjna dupę swą wystaw Suko perfekcyjna dupę swą wystaw W perfekcyjnym stylu cię zajebie rap artysta Jestem strasznie pewnym siebie hardcore'owym skurwysynem W cipce twej nie zginę, jest w stosunku pi sztuczek Bo skurwiel cię stłucze, to nie będą lighty klapsy Dupsko będzie sine, a ty będziesz miała spazmy Tekst to odważny, kilka z was chciało sprawdzić Ile w tym prawdy - poznały, byłem twardy Mój urok nie odparty, już skończyły się żarty Musisz tylko być czysta, nie robić tego za fanty Mogę napluć ci w pysk, jeśli tylko tego pragniesz Wylądować na dnie - nie aniele, lecz diable Będzie nieładnie, ale właśnie tego pragniesz Dobrze wiesz jak to będzie, jeśli chcesz - znasz mój adres Już poczułaś ciary, a to tylko słowa z bitem Nie jestem harcerzykiem, który wciąż miksuje kitę Nasz seks nie będzie skitem, raczej podwójny CD'ek Chcesz się poczuć jak w niebie? zapraszam do bram piekieł Poryty dekiel, tak, w grę mogą wejść tabletki Nie będę miętki, nie będę zbyt spięty Jarają mnie te gierki, zdolny, zdrowy hetero Przyprowadź koleżankę - pogłośnimy stereo Nie wskazany error, pieprzyć dyskomfort Wszystko mam zaplanowane w drobnych szczegółach słonko Czas otworzyć okno, w pokoju zbyt gorąco Brzmi zachęcająco, pachnie nocą upojną Sto procent owocną - reprezentuję Lutę Jako misję mnie nie kojarz z typem na jedną minutę Każdą laputę zbałamucę tym tekstem Jeśli teraz to słyszysz to włóż w swe figi rękę Ja przy tobie nie klęknę, jak dojadę, że jękniesz Nie mam kompleksów, kocham to, to jest piękne I z dumy pęknę nad ranem, gdy bokiem poszłaś Jestem pewien, że doszłaś, nie raz, czas już pospać Dobranoc na noc, raczej dzień dobry Skurwiel niedobry, jemu wielu podobny Sekscesów głodny, znów zaglądam do szklanki I nie zmienia się nic - matki, żony, kochanki [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]