Peja - Dotknij gdzie chcesz 2 lyrics

Published

0 146 0

Peja - Dotknij gdzie chcesz 2 lyrics

[Intro] Żadna dziwka, żadna bambera Wiesz co we mnie drzemie Wciąż podnosisz mi ciśnienie [Zwrotka 1] Lanca twój osprzęt, towar jest pierwszej czystości Wyjmujesz, podajesz przy tym mruczysz - mała possij Ona się wzbrania, stroi fochy tym cię złości W poczuciu bezsilności nie pomorze trick z litości Naprężony fallus tak sterczy w bezczynności Lepiej kontaktują słysząc tekst o zależności A więc płacisz takiej dziwce teraz jesteś w siódmym niebie Dotknij gdzie chcesz po raz drugi cię wyjebie Lirycznie możesz tańczyć to co robisz mnie nie rusza Pytasz po co to nagrywam, bo kurwo nie mam wyczucia Materialna dziwka, która chciałaby pouczać Przy lepszej okazji nogi na plecy zarzucać O każdy prezent godzinami się wykłócać Żeby skurwić się na koniec za drobniaki, chcesz posłuchać Słuchaj, otrzyj pyska każdy w oko, włosy tryska Trzecioligowa artystka z wyjechaną reputacją Chwali się tak ciasną szparką z nią to ekstra jest ruchanko Siamanko niezłe wdzianko zarobione na stojaka Wyjebana w dupę bez uprzedzeń niezła draka Ty mówisz kto jak kto, ale ja nie jestem taka A wieczorem targa za Shake'a i Big Mac'a Byle tylko ktoś nie przyciął, chowasz głowę w jego nogach A nad głową dynda ci choinka zapachowa Lekcje francuskiego - bardzo dobra jest wymowa Rano się budzisz opcja bóstwo i od nowa Najchętniej byś była jak opona zapasowa Pozwól mi pojechać z tobą przecież umiem się zachować Boisz się przestać, bo nie będą cię szanować I tak nie będą wiem jak z tobą postępować Nie zamierzasz się zmieniać to nie będą cię doceniać Dotknij gdzie chcesz, skończ na drobne się rozmieniać Dotknij gdzie chcesz, skończ na drobne się rozmieniać [Refren x2] A więc poczuj kocie ruchy dziwko poczuj kocie ruchy Dotknij gdzie chcesz razy dwa chcę twej zguby Ważne, że jest grzeczna wtedy opcja jest bajeczna Materialna dziwka to zabawa niebezpieczna [Zwrotka 2] A ty czujesz te ruchy, te kocie łakocie Tylko o jedno ci chodzi w istocie Położyć łapę na koncie i złocie Szlachetne kamienie, robisz to z czystym sumieniem Myślisz, że nie wiem, po pierwszym spotkaniu już jestem pewien Że widzisz się w nowej BeeM'ie siedem Obcisła, przykrótka bluzka, pasuje do wymarzonego wózka Inteligencji tyle, tyle co Buzka, tak mi przykro Z twojej strony to bardzo brzydko Ja już wiem wszystko, jesteś podłą, materialną dziwką zwykłą Więc staraj się, żeby mi bryknął, budzisz ogiera Ogień perwera, wkurwia mnie twoja damska kokietera Wyssiesz wszystko do zera, taka jest prawda szczera Życie oglądasz przez pryzmat, wielkie kapuchy Widzę te okropne paluchy, te kocie ruchy Gorącym spojrzeniem mruga, dotknij gdzie chcesz osłona druga Lamzaz hip-hopu sługa, służysz kobiecie Nie wierzę w cuda, to się nie uda Może być blond, czarna lub ruda A ty jednej miłości bezwzględnie szukasz Musisz pamiętać, że każda kobieta to Judasz [Refren x2] [Outro x2] Żadna dziwka, żadna bambera Wiesz co we mnie drzemie Wciąż podnosisz mi ciśnienie Wiesz o czym mówię To damski świat materialny Taki typ kurewskiej rasy Marzą ci się rarytasy? [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]