Peja - Dom Zły lyrics

Published

0 180 0

Peja - Dom Zły lyrics

Aha, Dom Zły, CNO2 [Zwrotka 1] Każdy ma swą opowieść, nawet głupiec, ignorant Chciałeś mieć ciepły dom, a była zaniedbana nora Nie będę wiecznie żałował, że wylądowałem w bagnie Przecież nie mogłem wybierać między normalnością a dnem Nie zależnie od życzenia, tak zależny od dorosłych Którzy tak uzależnieni od tłumienia własnej troski To brak kasy definiował poczucie bezpieczeństwa Kiedy pojawiał się szmal szykowała się imprezka Bez kolacji, ale spokój i ta cisza przed burzą Którą nie raz słyszał sąsiad, który wiedział zbyt dużo A gdy prawda wyjdzie na jaw będzie grubo, znów się wkurzą I zasłużą na opinie zadymiarzy, znów ten rumor Jak zachować dobry humor, być życzliwym dla ludzi Jak żyć w zgodzie z innymi i zwyczajnie się nie kłócić Dołóż krzyki i przekleństwa, to forma komunikacji Jeszcze pięść i pełen obraz sytuacji, wpadniesz w zachwyt To zły dom oraz pełen zakres środków wychowawczych Ile dzieciaków w tym kraju przez to piekło przeszło, sprawdźmy [Refren] Nie jedna wasza pociecha zapragnie z domu uciekać Choć jeszcze zwleka i czeka z nadzieją na zmianę, dzieciak Na co dzień marzy o swoich trzystu milach do nieba Bo dosyć ma już cierpienia, być albo nie być, dylemat To dom zły, aha, aha To zły dom, aha, aha, a To dom zły, aha, aha To zły dom, aha, aha, a [Zwrotka 2] Twój dom rodzinny to przeszłość, tak rzadko wspominasz Starych, którzy w poczwary zmieniali się po gorzale, jak Mary Element kary za grzechy, o które wciąż dopytujesz Za jakie grzechu odczuwasz ten koszmar na własnej skórze? Tutaj tchórze sięgają po otępienie na co dzień Szukają ucieczki w Goudzie, straszy real na głodzie I tak omija przechodzień zaszczane zwłoki z chodnika Które próbuje pozbierać dzieciak co płacze, to schiza Gdzie tu logika w rodzicach powinien znaleźć oparcie A koszmar ma już na starcie i w nocy moczy się w gacie Los na kolana go rzucił, od małego tak cierpiał świadek degrengolady z punktu widzenia berbecia Jak na złość ręka kobieca sprawiedliwość wymierza Wyrasta w przemocy dzieciak, ojciec schlany, odleciał W tych trudnych dzieciach jest siła o jakiej może nic nie wiesz I powierzchownie oceniasz, i porównujesz do siebie Co sprawia, że ludzie błądzą, pastwią nad własnym dzieckiem Nazwą chodzącym nieszczęściem, jeszcze przed jego poczęciem "Jakoś to będzie" - powtarzał te słowa tysiące razy Za każdym razem, gdy zbierał te razy, bo się odważył W odezwach na jego twarzy, próżno szukać emocji Tylko siniaki i oczy, wzrok szukający pomocy [Refren] Nie jedna wasza pociecha zapragnie z domu uciekać Choć jeszcze zwleka i czeka z nadzieją na zmianę, dzieciak Na co dzień marzy o swoich trzystu milach do nieba Bo dosyć ma już cierpienia, być albo nie być, dylemat To dom zły, aha, aha To zły dom, aha, aha, a To dom zły, aha, aha To zły dom, aha, aha, a [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]