Peja - Chcesz? lyrics

Published

0 45 0

Peja - Chcesz? lyrics

[Zwrotka 1: Peja] Nie powiem ci rzuć szkołę i rób forsę na blokach Tu ludzie po wyrokach, goniony w bramach towar To bardzo łatwa droga, żeby los sprowokować Jeśli masz poukładane spróbuj się w porę wycofać Jeśli nie masz innych zajęć może czas się rozejrzeć Bo to przejściowe zajęcie wejdzie w krew, tak twierdzę To na maxa stresogenne, wtedy sam po towar sięgniesz Zaczniesz brać co raz więcej i z czasem w długi wejdziesz Rzucasz braciom towar luzik, nie zamierzam ciebie nudzić Nie przyszedłem na ten świat, by krzywdzić innych ludzi Ty masz kłopoty z prawem? kto ich tu nie ma Wezwania na sprawy od prawie dwóch dekad Ani się obejrzysz jak zostaniesz gołodupcem W wytartej skórzanej kurtce z byle jakim wózkiem Spróbuj otrzeźwieć, na moment zdać sobie sprawę Że to wszystko nie warte tego, co planowałeś Lubisz tak zarabiać forsę? napędzany koksem Przyjmujesz z namaszczeniem od dilera swoją hostię Wciąż ten sam szajs, w każdą noc każdego dnia W grę życie grasz, raczej igrasz z losem brat [Refren: Peja x2] Chcesz być dilerem? chcesz być bandytą? Mieć własny burdel? pasuje ci to? Chcesz mieć kopyto? i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu? i na co ci to? [Zwrotka 2: Peja] Uliczny detalista zawsze zaspokoi nałóg Sam też coś przytnie, towar rozprowadzając Robota nie zając na ulicy znajdziesz fanów Konspiracyjne życie, złodziei i narkomanów Bezsenne noce przez samotność na koce Dostępność narkotyków jest powszechna, sam oceń Co da mocniejszego kopa, co po tym czujesz? Dragi, życie nocne właściwe życie zrujnuje I niejeden pokutuje za to że świadomie wybrał Gdy ma słabszy dzień spyta, za jakie grzechy krzywda A gdy zagłuszy swą skruchę znów wychodzi z niego bydlak Bawmy się, bawmy, z życia trzeba korzystać Chcesz wiecznie brać dragi żeby pieprzyć się jak zwierzę? Mówisz że jesteś szczęśliwy myślisz że ci w to uwierzę? Sam przyznam szczerze miałbym kłopot gdyby w porę Nie wyhamował ziomek życie byłoby hardkorem Pielęgnować myśli chore? ja szczerze to pierdolę Bo życie chcę przeżyć bez podpórek, tak wolę [Refren: Peja x2] Chcesz być dilerem? chcesz być bandytą? Mieć własny burdel? pasuje ci to? Chcesz mieć kopyto? i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu? i na co ci to? [Zwrotka 3] Wyłącz ten film, który leci w twojej bani Nie jesteś Eskobarem, a Poznań to nie Miami Wiem że łatwy hajs łatwo wyobraźnie mami Luksus i dobrobyt twoją czujność już osłabił Zgarniasz całą pulę łatwo przy kolejnej partii Ale tylko ty nie wiesz że grasz znaczonymi kartami Lepiej zmień grę, bo tutaj więcej możesz stracić Jak nie dajesz rady szukaj pomocy u braci Twoje życie na tacy tępym nożem ktoś pokroi Chcesz się wycofać? nikt ci na to nie pozwoli Trzeba było w to nie wchodzić myślisz teraz w samotności Dopada cię schiza, atakują mdłości Błędy młodości czasem zjebią całe życie Topisz się we własnym gównie myśląc że jesteś na szczycie Rzeczywistość z partyzanta pizga w czoło jak kopyto Nadal chcesz być OG? powiedz i na co ci to [Refren: Peja x2] Chcesz być dilerem? chcesz być bandytą? Mieć własny burdel? pasuje ci to? Chcesz mieć kopyto? i wrogów jak Don Vito? Chcesz iść do puchy, do piachu? i na co ci to? [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]