Peja - 997 lyrics

Published

0 687 0

Peja - 997 lyrics

[Intro] Marzę o tym żeby móc na widok policjanta Odetchnąć z ulgą i pomyśleć, że jestem bezpieczny [Zwrotka 1: Peja] 997 ten numer to kłopoty Gdy wydarzy się incydent to pojawia się konfident Dzwoni 997 i wszystkich sprzedaje Przyjeżdżają kurwy, menty, jebane suki Śmiecie, psy, pierdolone kupy gówna Wygarnąć do nich z gana, to moje marzenie Pierdole konsekwencje, areszty i więzienie Jak siedzieć to kurwa za coś konkretnego Sprzątnęłeś psa, nie pierdolisz się kolego Lądujesz w areszcie, masz ich wszystkich w dupie Pierdolimy policję i trzymamy się w kupie To jest nasza siła, potęga, moc i chwała Każdy ze Slums Attack nienawiścią do nich pała Kurwa w mundurze to nasz największy wróg Nienawidzę ich jak mogę i pluję im w mordę Ściągają cię z ulicy, oskarżają o zbrodnie Popychają cię pod ścianę, obszukują kurtkę, spodnie Słuchasz ich uważnie, wysłuchujesz te plugastwa Każdy taki pies to jebany pederasta [Hook 1] Policja, policja nam dokucza [Zwrotka 2: Peja] Bo policja to skurwiele i jebane pedały Nigdzie się nie ruszą kurwa bez policyjnej pały Uwielbiają napierdalać, poniżać, torturować Nigdzie przed tym gównem, ścierwem nie możesz się schować Nadużycie władzy i poczucie siły Czy nikt nie powstrzyma tej policyjnej kiły? [Hook 1] Policja, policja nam dokucza [Refren x5: Peja] Być stróżem prawa to jest pomysł durny Pierdolmy wszyscy razem policyjne kurwy [Hook 2] Policja, policja nam dokucza Jak się od nas nie odczepią, zaczniemy ich zabijać [Zwrotka 3: Peja] Myślą sobie kurwy, my wszystko możemy Jak ci coś nie pasi to cię zaraz obijemy Dostajesz po ryju i bardzo cię boli Lecz trzeba być twardym i nie można się pierdolić Gdy policja, to kurewstwo nadużywa swych praw Nie można stać bezczynnie, nie można się też bać Stróże porządku i praworządności Od ich poświęcenia bolą kurwa tylko kości Napierdalać oni lubią, pałka to ich atut Odpowiedzą za to kurwy, odpowiedzą za to Dlaczego ja? Dlaczego ty? Za co nas biją jebane kurwa psy Czy jestem złym człowiekiem? czy nie mogę nic powiedzieć? Mam to tolerować nic nie mówić, cicho siedzieć? Zastraszyć się nie dam, nie dla mnie jest milczenie Jest to zwykła zgraja kurew, im należy się więzienie Niczym się nie różnią od zwykłego złoczyńcy Chyba tylko zasadami, bo bandyci mają honor I swój pieprzony styl [Hook 3] Już mam dość tych gliniarzy, już mam dość tych gliniarzy [Zwrotka 4: Peja] A dziewczyny w mundurach, to gówno ci dołoży Więc uważaj na nich bardzo, bo będzie jeszcze gorzej Bo to jedna wielka banda, są panami twego miasta W starciach z policją, ucierpi twoja kasta Bo do twego życia nie wnoszą nic nowego Chyba, że masz ochotę na sińce kolego [Hook 2] Policja, policja nam dokucza Jak się od nas nie odczepią, zaczniemy ich zabijać [Refren x5: Peja] Być stróżem prawa to jest pomysł durny Pierdolmy wszyscy razem policyjne kurwy [Hook 2] Policja, policja nam dokucza Jak się od nas nie odczepią, zaczniemy ich zabijać [Zwrotka 5: Iceman] Aresztowanie jest dramatem, więc opuszczasz swoją chatę Pociągasz za spust, widzisz rozjebany mózg To twoja decyzja, ten wybór jest twój Zabijasz gliniarzy, robisz naprawdę niezły gnój Kryminał jest miejscem do którego nas zapędzają Pieprzę skurwieli, niech w kiciu sami zdychają Twój ziomek, towarzysz, kumpel z podwórka Chciał więcej od życia, lecz zapomniał, że dwururka Jest w jego rękach przedmiotem niebezpiecznym Wyjebał z niej dwa razy, powtórzył to ponownie Gliniarz się wypróżnił, kurwa zasrał całe spodnie Nie było co zbierać, pierdolona afera [Hook 1] Policja, policja nam dokucza [Zwrotka 6: Iceman] Jeśli chcesz uzyskać pomoc, jeśli czujesz się gorzej Ja mówię ci człowieku, pies ci w niczym nie pomoże Czujesz zagrożenie, potrzebujesz ochrony Kup sobie dziewiątkę i naciągnij zasłony Posiedź trochę w chacie i czasem do nich nie dzwoń Oni nie są ci potrzebni, to twoje interesy Próbują oskarżyć często ludzi niewinnych Zwalają winę nie pytając o przyczynę Mają wszystko w dupie, byle zaszumieć Każdy glina tylko w łapę brać umie Opłacają drogie kurwy, wynajmują limuzyny To za nasze pieniądze bawią się te skurwysyny [Hook 2] Policja, policja nam dokucza Jak się od nas nie odczepią, zaczniemy ich zabijać [Zwrotka 7: Iceman & Peja] Zamiast pomagać ludziom w potrzebie Wolą zbijać kasę i czekać aż wymięknę Lecz ja nie puszczam farby, wcale nie mam zamiaru Nigdy się nie przyznam, nie przypucuję do towaru Gówno na mnie macie, gówno o mnie wiecie Sami przecież ćpacie, sami przecież handlujecie Jesteście wpływowi ustalacie własne prawa Porządek publiczny to przecież wasza sprawa Was interesuje jak by dorwać się do kasy Chcecie zabrać jak najwięcej od szarej ludzkiej masy Złodziejstwo i chciwość zakodowane macie w genach Korupcja, korupcja nic się kurwa nie zmienia Wasza instytucja to choroba weneryczna Powstaje nagle, niebezpieczna, spontaniczna Epidemia nam zagraża, jestem tego świadomy Więc trzeba wam płacić bo inaczej namierzony Uziemicie mnie, czeka mnie więzienie Chyba, że zapłacę bo wy macie swoją cenę Potraficie być mili, uprzejmi, ułożeni Jak tylko dostaniecie mały zwitek do kieszeni Wtedy wszystko gra, świat się staje kolorowy Władza za pieniądze jak towar w monopolowym Bo nie ma z nich pożytku, ale trzeba ich opłacać Bo wiedzą gdzie uderzyć jak po dupie cię pomacać Mają swoje wtyki, szeregi konfidentów Taki wywiad na dzielnicy, siatka tajnych agentów Założysz z nimi spółę albo puszczą cię z torbami Wszystkim dysponują z pieprzonymi rejestrami A jeśli któryś z nich jeszcze raz się przypierdoli Obiecuję kurwa wszystkim, że pozabijam gnoi Że pozabijam gnoi, że pozabijam gnoi Że pozabijam gnoi, że pozabijam gnoi [Hook 2] Marzę o tym żeby móc na widok policjanta Odetchnąć z ulgą i pomyśleć że jestem bezpieczny [Break] Że pozabijam gnoi, że pozabijam gnoi Że pozabijam gnoi, że pozabijam gnoi [Hook 2] Marzę o tym żeby móc na widok policjanta Odetchnąć z ulgą i pomyśleć że jestem bezpieczny [Break] Że pozabijam gnoi, że pozabijam gnoi Że pozabijam gnoi, że pozabijam gnoi [Hook 2] Marzę o tym żeby móc na widok policjanta Odetchnąć z ulgą i pomyśleć że jestem bezpieczny [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]