Parzel - Miasto o świcie lyrics

Published

0 149 0

Parzel - Miasto o świcie lyrics

[Wejście 1: KaeN] Miasto nie zasypia, wstaje słońce, pod stopami mam Śródmieście Zgredzik się wiezie, z dupami jak Hugh Hefner Mercedes błyszczy, prowadzi ta duma peleton Małolat płacze bo mu ktoś zajumał telefon Na skwerku chłopaki się bawią, melanż ma smak Dzieciaki z okna pozdrawiają panią mela wpadła Cele na grubo [?] przerobiła w klubie go-go Ona przelicza rurki, on nadal czuje slow mo Zmęczeni ludzie życiem wyglądają niczym zombie Wiele tego bólu popękany widzi chodnik Widziały wiele mury, wiele zobaczą jeszcze Ktoś właśnie stracił wszystko, a ktoś wygraną niesie Matka się dowiaduje, że jej syn od ostrza odszedł Po drugiej stronie miasta chłopak został ojcem Trzymam kciuki za to byś był niesiony victorią To zapach tego miasta, wypełniony historią [Scratche] x2 Noce bezsenne, kończę nad ranem Powrót o świcie, zamykają mi się oczy same Widzę to dopiero teraz, budzi się moje miasto Nie daje mi zasnąć, znam je jak kieszeń własną [Zwrotka 2: HuczuHucz] Jest piętnaście po piątej I właśnie przemierzam te ulice które znam nazbyt dobrze Po Świętojańskiej o tej porze Zero tłumu i tak zawsze lubię być ten krok przed Nimi, wyżej, dalej, w końcu niebo to nie limit wcale Gdzie jest mój zegarek, znów został u tej jednej z panien Pardon, mogłem go nie zostawiać bo to czas by się ogarnąć Wstaje słońce, daje kopa mi dalej Unosząc się stale ponad blokami, też je kocham i Ale nie zobaczysz w moich oczach nic Wypowiedziane słowa nie wycofam ich Nie jestem jak każdy Gdyby ludzka głupota podniecała, cały czas miałbym orgazmy Pijacki bełkot, pieprzyć senny luz Czekam nietrzeźwo na pierwszy dzienny bus [Scratche] x2 [Zwrotka 3: Parzel] Mam w głowie film, gdy czuję ten zapach Wspomnienia, związane z ulicami mego miasta To stygnący nocą po upalnym dniu asfalt I cały świat dzieciaka tu kolejnego lata Który to już raz o tej porze do domu wracam Setny raz jak wtedy, nie łapię taksówkarza Z buta i wrzucam rap, a w mowie wciąż bal mam style Czerwona kula słońca na tym [?] Nie wydaje mi się by mi coś dosypał barman Chociaż moja wizja teraz jest wyjątkowo realna A pamiętam nieraz, o tej porze całą bandą Jakiś after, z nowo poznaną koleżanką Mijam mieszkania w których były te domówki Po tym mijam typów co z gwinta walą [?] Nie oglądam się za siebie, ważne co jest dzisiaj I o to dbam by nie wypisał się pisak [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]