[Zwrotka 1: Paluch] Nie wiem czy tak Cię mogę nazwać dziś mój drogi przyjacielu Czy to nazwa aktualna dla Ciebie w świecie bez reguł Ostatnie kilka lat minęło jak kilka sekund Dryfowałem po mieliźnie morza cierpienia i stresu Nie mam do Ciebie adresu, kładę słowa na pętle Tak będzie łatwiej, bit wyostrzył wspomnienia mętne Widzę Ciebie jak przez mgłę, czy to Twojej twarzy rysy Czy na pewno się znaliśmy, czuję chłód, tracę zmysły Gęste myśli giną zadeptane w tłumie A ciała słów leżą w mogile bez trumien Emocje skrępowane sznurem palą ostatniego szluga Stoją posępnie mod murem, leci ołowiana ulga Dziś po nocy przyjdzie noc i do mych drzwi zapuka Zostanie ze mną na dłużej, mieszka w psychiki zaułkach Będzie moim kompanem do ostatniej flaszki na półkach Wygra ze słońcem nad ranem, dzień utopi w deszczu strugach [Refren] Gdybym potrafił, cofnąłbym się w czasie Dzisiaj samotnie wódką rozżalenie gaszę Znałem Twoją wartość, nie wiedziałem, że Cię stracę Słyszysz mnie? To spowiedź, zdrowie wasze Gdybym potrafił, cofnąłbym się w czasie Dzisiaj samotnie wódką rozżalenie gaszę Znałem twoją wartość, nie wiedziałem, że Cię stracę Słyszysz mnie? To spowiedź, zdrowie wasze [Zwrotka 2: Paluch] Nareszcie spotykam Cię znowu i to nie jest przypadek Już wiedziałem gdzie jesteś, czekałem na to spotkanie Wiem, niewykonalne będzie żeby nadrobić ten czas Niech to nie pójdzie na marne, proszę Cię nie skreślaj nas Chcę Ci tyle powiedzieć, wódka napędza słowotok Żenujący monolog, jakbym rozmawiał sam z sobą Nie chcesz się otworzyć? Wypijmy za lepszy żywot Naszych kobiet miłość, wierność i dzieci lepszą przyszłość W takich czasach żyć nam przyszło, przyjmij przeprosiny Nie było sądu bez wyroku, czuję się winny Dziś wszystko dla rodziny często kosztem przyjaźni Jeśli mogę proszę powiedz jak mam Ci za to odpłacić Mieliśmy życie w garści, wspólnie walczyliśmy z wrogiem Kochałem Cię jak brata między prawdą a Bogiem Przepraszam, że mnie nie było kiedy walczyłeś z nałogiem Dziękuję za spowiedź, zostawiam wieniec i płomień [Refren] Gdybym potrafił, cofnąłbym się w czasie Dzisiaj samotnie wódką rozżalenie gaszę Znałem Twoją wartość, nie wiedziałem, że Cię stracę Słyszysz mnie? To spowiedź, zdrowie wasze Gdybym potrafił, cofnąłbym się w czasie Dzisiaj samotnie wódką rozżalenie gaszę Znałem twoją wartość, nie wiedziałem, że Cię stracę Słyszysz mnie? To spowiedź, zdrowie wasze [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]