[Zwrotka 1: Paluch] Witam Cię w świecie ziomek na moim podwórku tu Gdzie giną ludzie nawet za kilka stów Drogi donikąd prowadzą po nowiutkim bruku A te do marzeń usłane są dywanem znów Rzeczywistość w domach tworzą skryte tajemnice Nawet w lustrze widzisz maskę, żeby sumienia nie słyszeć Sam dobrze znam to, dlatego o tym piszę Najgorsze co możemy zrobić to problemy przemilczeć Apetyty wilcze, wliczę w koszta w ludziach straty Gotowy stryczek dla tych, co chcą wrogów, nic poza tym Później podliczę każdy policzek i naliczę kary, szmaty Może przemyślę zanim wypłacę baty Każdy rozdarty, czy Twój głos coś zmieni Wybór padł na mniejsze zło, tak jesteśmy nauczeni Znowu czuję się nieswojo, choć od zawsze na tej Ziemi Jedną drogą idę pewnie, moc dostaje od korzeni One way! [Refren: Ras Luta] Bracie, niech krzyk niesie echo Powiedz to młodym, starym, rodzicom i dzieciom Powiedz niech się spieszą, tak jak w mroku ćmy do światła Bo miłość jest świecą, co wskazuje drogę nam Zawsze razem do celu, choć lata lecą Jedną drogą kroczymy, by zdobyć świata nieco Dla siebie, dla rodzin – otaczamy opieką Poskramiamy ego, każdy swoje miejsce zna [Zwrotka 2: Paluch] Wyprane mózgi, znów płyną marzenia w rzekach W bani echo jak w muszli, łzy rozmazują tusz na Jackach Wielu w połowie miecha, w nerwach czeka na przekaz Wiesz na starego mecha, i mniej próchnicy w uśmiechach Ja nie wymagam od bliskich, by w monetach przeliczali Podwórka nauczyły nie wyceniać przyjaźni To rozmowy o niczym, nie w potrzebie kontakt doraźny To nie hip-hop, by pogadać zbędne są podkłady Bez ołowianych kul, by sprawić ból wystarczą gesty Bez ważnych ról, przyjemny byt [?] Jednych zabija głód, drugich zabija przesyt By naszkicować proste drogi dostajemy gładki zeszyt Pół życia temu mogłem zrezygnować z marzeń Wtedy poszedłem pod górę, może inni mieli łatwiej Ile razy się zawiodłem nie pamiętam dokładnie Wybaczyłem, wreszcie mam coś czego mi nie ukradniesz One love! [Refren: Ras Luta] Bracie, niech krzyk niesie echo Powiedz to młodym, starym, rodzicom i dzieciom Powiedz niech się spieszą, tak jak w mroku ćmy do światła Bo miłość jest świecą, co wskazuje drogę nam Zawsze razem do celu, choć lata lecą Jedną drogą kroczymy, by zdobyć świata nieco Dla siebie, dla rodzin – otaczamy opieką Poskramiamy ego, każdy swoje miejsce zna [Zwrotka 3: Paluch] Znajomi, dalsze ziomki i przyjaciele bliscy Mam pamięć do twarzy i do wypowiadanych myśli Ci co byli tu zawsze i Ci co z sukcesami przyszli Pierwsi wspierają, gdy stracę, drudzy chcą tylko korzyści Teren wyczyścić z tych żądnych rozgłosu łebków Chciałbym wam zrzucić na barki ciężar całego fejmu I z zegarkiem w ręku mierzyć czas upadku na dno Stracić prywatność, zbić pionę z czystą pogardą Wielu powie, że warto, nie znają widoku z tych szczytów Tu prawdziwi wchodzą rzadko, więcej cwanych skurwysynów Dla korzyści, u nich dopuszczalna jest amnezja Zapomnieć o wszystkim, najskrytsze tajemnice sprzedać Znam życie na zakrętach i dzisiaj to z pewnym jutrem Za zdradę i pogardę, bez wahania łapy utnę Coraz węższy krok najbliższych, ziomek, cholernie smutne Co do mnie jestem wierny jak przygarnięty kundel One crew! [Refren: Ras Luta] Bracie, niech krzyk niesie echo Powiedz to młodym, starym, rodzicom i dzieciom Powiedz niech się spieszą, tak jak w mroku ćmy do światła Bo miłość jest świecą, co wskazuje drogę nam Zawsze razem do celu, choć lata lecą Jedną drogą kroczymy, by zdobyć świata nieco Dla siebie, dla rodzin – otaczamy opieką Poskramiamy ego, każdy swoje miejsce zna