Paluch - To jest hip-hop lyrics

Published

0 139 0

Paluch - To jest hip-hop lyrics

[Zwrotka 1: Białas] Ja nie zawsze byłem pewny siebie Nie doradzałem wszystkim Źle ci ? To jebnij zgrzewę Ja pierdole uratowała mnie ciekawość Co przyniesie mi kolejny level Ale wole pewny siebie tu marnować czas Pisze naraz tyle płyt, jakbym proch miał od Demeter Zeus pewnie boi się o siostrę Chill ziom tu dużo bardziej przyda mi się pierwszy milion Zawsze bawimy się nawijką Nawet mówiąc o poważnych sprawach kurwa to jest hip hop! Nie zamierzam się podobać tym lamusom Co być tu nie chcą tylko muszą Bo za późno na cokolwiek dla nich Zasłużyli tylko na płytę z drewna; granit? Mówię im by wypierdalali Ale słyszą tylko propsy więc się nie dogadamy Patrzyłem na świat pijany Znów gubiąc żółty szalik widziałem świat bez granic I tyle w banii żali, że byłem wtedy gotów by pozjadać Kanibali Potargane pióra kotuś miałem jak Indianin I wszystkie procedury lotu ustalamy sami Życie mi się wylewa z oczu, to nie żarty stary Nie mogę zrobić tego kroku albo skaczmy zanim To minie i będziemy znowu tylko chlać litrami [Refren: Paluch](x2) Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka Skazane na wieczne bycie tu Dziś na długiej prostej, po wielu próbach Lecimy po swoje jak biały kruk Życia król, to cel, brać z niego co chce Z miliona dróg dziś mamy tę jedną To Hip-Hop! [Zwrotka 2:Białas] No to po strzale, ciebie zwalił z nóg a ja znów przeładowałem Za tych co nie mogą typie znów przeładowałem I tak siedem lat, dawaj żyj tak i nie oszalej! I mi nagle los wyszeptał "Słuchaj Białas, łapiesz się wszystkiego by zabłysnąć, rzucam granat" Co?! No i mi rzucił, wybuchł mi na klipie do S.C. koło trzeciej minuty gdzieś Lubisz powrót do przeszłości? Ja rzadko, z empatią patrze się na morze możliwości Przed nami lata grube, a jak! Łowimy szanse, zamieniamy kuter na jacht Z Gucci na masztach, podziwiamy zaślepieni Trupy na tratwach a zaślepił hajs nas Chęć posiadania mną włada Przez to mam różne stany jak Barack Obama A może mam je typie od chlania do rana Ćpania do rana, życiem rapera bania zorana A ty płaczesz że cię lala olała A dobrze się zapowiadała jak Hannah Montana A leży w samych Jordanach, dziś u jakiegoś banana Daje mu dupy, potem bierze kompa wbija na kanał Słucha se nuty którą cała SB Mafia nagrała I wie że musi dorwać jednego z nich To młody Białas! Lamusy wpychają nam kit Palcem robione to są wasze dupy a nie my Zmieniłem się na lepsze, pozbyłem się wszystkich wad I to nie akcja jest, że na pięć minut, przyjdź i sprawdź I nie nawijam o tym żeby się chwalić, a pokazać że się da No ale nie porównuj mnie do Tau I nie patrz się na gwiazdy ziom jak szukasz swojej drogi No bo to bycie normalnym cię czyni wyjątkowym [Refren: Paluch](x2) Życiorysy w szesnastkach wtopione w podwórka Skazane na wieczne bycie tu Dziś na długiej prostej, po wielu próbach Lecimy po swoje jak biały kruk Życia król, to cel, brać z niego co chce Z miliona dróg dziś mamy tę jedną To Hip-Hop! [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]