Paluch - Pełna szkatułka lyrics

Published

0 197 0

Paluch - Pełna szkatułka lyrics

[Refren] Wreszcie nadszedł ten dzień Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre Karmi słońce, nie cień Dobre intencje powróciły do mnie szczodre Proszę nie hejtuj już, o nieee Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar Wreszcie pełna ma szkatułka [Zwrotka 1: Kali] Nigdy nie sądziłem, że to zajdzie tak daleko Zwłaszcza, że w życiu szczególnie nigdy nie było lekko mi Nieraz z pustą bletką bujałem się bez floty i Nieraz pusty brzuch wpędzil mnie w syte kłopoty, milcz! Co ty wiesz o tym grzejąc dupę przy kominku Los kręci jak papiloty, trawi zwłoki mamisynków W resztki szans leżą pod blokiem z tymi Co popadli w trans nie przebyli nawet mili ha! Co mi się dziwisz odkuwam lata niedoli W bani mi się nie pierdoli chce poczuć co to homara smak S8 nie było tak piękne w telewizji, co Cie boli? Gdy ja i mój bolid pędzimy przed siebie, gaz! Daję ci blask, pochodnia oświeca losu ścieżki A paradoksalnie to Ty prowadzisz mnie do mej mekki Paranormalnie połączeni jak synapsy, lejesz sznapsy Kręcisz lolki, dzis celebrujemy, ej buda psy! [Refren] Wreszcie nadszedł ten dzień Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre Karmi słońce, nie cień Dobre intencje powróciły do mnie szczodre Proszę nie hejtuj już, o nieee Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar Wreszcie pełna ma szkatułka [Zwrotka 2: Paluch] Od lat w pełnym gazie nie wchodzi w grę zamułka Za dzieciaka w uszach 2Pac, snułem marzenia na murkach Nie o fejmie czy dupach raczej o płytach i loopach Rap to pasja nie fucha zawsze linijki z serducha Dzisiaj, pełna szkatułka dzięki ziomom za pomoc Mogę polegać na kumplach, pomogliście to popchnąć Płyniemy z tym dalej, płyniemy z tym pod prąd Dla was hałas ziomale, najważniejsze być sobą! I jestem nim, uwierz, najlepiej jak potrafię Dziś wpada papier, na jachty chcę zmienić tratwę Z dala od popowych karier oświetlony słońca blaskiem W pełni pogodzony z losem wciąż jestem tym chłopakiem Który wyrósł na blokach, przeżył nie jeden dramat Dzisiaj robi to co kocha, od zawsze wie o co come on Biuro Ochrony Rapu, one love Ganja Mafia! Do przodu bez strachu z miłością do całego świata [Refren] Wreszcie nadszedł ten dzień Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre Karmi słońce, nie cień Dobre intencje powróciły do mnie szczodre Proszę nie hejtuj już, o nieee Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar Wreszcie pełna ma szkatułka [Zwrotka 3: Kali] W moim studio na relaksie realizuję pasję A ciasne studio zamieniłem w chatę na wypasie Skarbie ostatnia zwrotka i już lecę na kolację Gdzie pełny talerz, ciepło i te romantyczne akcje Lecimy na wakacje, nie na sankcję, zwijam mandżur Chcę ujrzeć piękno świata od Paryża po Katmandu I już nie wypuszczę piórka, o nie, kochana Zadbam by życie miało smak truskawek i szampana Mam kompana to przyjaciel ponad blitem I lubimy się najarać tak, że ziemia myli się z sufitem 10:10 z kawa i dziesiatym splifem Dziesiątkujemy wzory po dziesiatym z dumą nosisz 10 liter Zawróciłem pod szczytem gdzie czeka nicości pustka Nic nie cieszy jak marzenia i gruby lolek przy ustach Nie zapomnę kim jestem i dam z siebie więcej dobra Pamiętaj łączy nas coś więcej niż autograf! [Refren] Wreszcie nadszedł ten dzień Gdy czarne chmury odleciały gdzieś na dobre Karmi słońce, nie cień Dobre intencje powróciły do mnie szczodre Proszę nie hejtuj już, o nieee Szedłem przez wiatr, sztormy, burze i żar Wreszcie pełna ma szkatułka