Paluch - Nie mam ci tego za złe lyrics

Published

0 148 0

Paluch - Nie mam ci tego za złe lyrics

Aha... Nie mam Ci tego za złe PMM, Kajman, Paluch... Prosto, Diil Gang [Zwrotka 1: Paluch] Dzięki nic się nie stało ziom, nie ma sprawy To dla Ciebie pogardy uśmiech na mojej twarzy Teraz graj przede mną z miną zbitego psa Powiedz jak Ci ciężko, że znów dotykasz dna Aktor, manipulator, to Twój synonim Ja nie wiem o co chodzi,zamień sobie pseudonim Palisz jana w rap grze , palisz jana na ławce Pozujesz na gwiazdę, z obcymi przy flaszce Tysiące dni i godzin dwadzieścia parę lat właśnie tyle Cię znam i nie znam Cię w ogóle Mówię o tym z bólem powiedz ile masz masek Dla obcych chcesz być ziomem, dla swoich jesteś kutasem To nie trzyma się kupy, nie mam Ci tego za złe Nie obrobię Ci dupy choć mam ochotę krzyczeć prawdę W żyłach inna krew nie nazywaj mnie bratem Nie mam Ci tego za złe, więc mimo wszystko z fartem [Zwrotka 2: Wężu PMM] Zobacz jak lecę w tym świecie, w którym nie trzyma mnie nic Jeśli mnie dziś stąd zabierzesz, Boże nie pozwól na łzy moich bliskich Na śmiech zawistnych mi i im wszystkim z wiarą w ludzi wybaczam dziś Nie chcę byś cierpiała mamo, spokojny sen przyniosę Ci z góry gdzieś na dobranoc Wiem to nie to samo nie będzie jak było wcześniej, ale spokój ducha zapewnię bliskim jeśli odejdę Co najlepsze we mnie człowiek będę chciał oddać, wszystkim tym którzy będą musieli tu zostać By móc spełniać sny, uwierz mi w jutrzejsze lepsze dni, chciałeś mi zaszkodzić? nie mam tego za złe idź Swoim pomagam dziś i zawsze kiedy zdołam, nie wierzę, że to koniec i nic nie zostanie po nas Pot na skroniach, gdy jesteśmy na scenie, mam miłość dla najbliższych, dla całej reszty sumienie Też będą poddani ocenie ich zdanie tu nic nie zmienia, uwierz to jedyne takie uczucie innego nie ma Czułem to wcześniej gdy sądny dzień nadejdzie, będę żałował że odchodzę i cieszył się że nareszcie [Refren] Nie ma nic co sprawiłoby, że chciałbym Cię zabić, dziś miłość silniejsza jest niż nienawiść [Zwrotka 3: Kajman] Nie mam Ci tego za złe, że jesteś spragniony, chociaż na pustyni ratuje Cię nawet kropla wody Nie mam Ci za złe, że wciąż jesz, choć tylu głodnych jest, których ratuje tu nawet kęs sorry ej Powszedni chleb, chcesz nim posilić się, poszukiwany jak real, kto wyciągnie ze skały miecz O co tu ten cały zgiełk, czy na pewno jest już ok? mówi O.S.T.R, PMM płyń dalej z tym Nie jest ok, choć mówię cześć i nie gniewam się i nie mam Ci tego za złe Co zrobiłeś sam wiesz, co zrobiłeś sam wiesz, sam wiesz i wiesz co? w sumie jest ok Gdzie indziej ok, no i przyjdzie ten dzień, kiedy spotkamy się gdzieś na stricie Face to Face Cześć bo tak robi życie wiesz, ta historia ryje mi moja chorą psychikę jak klej Butapren [Zwrotka 4: Głowa PMM] Co sprawia że nadal uważam z kim siadam do stołu Nie działa przepraszam judaszom już nie mogę pomóc, zachłysnąłeś się sobą żyjesz w Utopii to powód, komu zrobiłeś krzywdę wiesz, to zabierzesz do grobu Wchodząc na taflę, czuje wyraźnie, lód pod moimi nogami nie pęknie, tylko zamarznie Nie ważne, że nagle chciałeś widzieć mnie na dnie, rzeczywistość jak bagnet wbija Ci się w wyobraźnie Tamte tanie przyjaźnie, przepadły nie mam Ci za złe, dalej siedź w złotej klatce niech w około ktoś klaszcze Wszystko jasne, wiem na co patrze, wziąłem poprawkę, dawniej bym nie odpuścił, byłaby krew na posadzce Też bywałem nieskromny, za to zawsze przytomny i nie z tych co za życia sobie budują pomnik U szczytu formy, wolny, od tych co poszli mącić, ludziom tej kategorii dzisiaj mówię spokojnie [Refren] Nie ma nic co sprawiłoby, że chciałbym Cię zabić, dziś miłość silniejsza jest niż nienawiść [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]