Paktofonika - Priorytety lyrics

Published

0 387 0

Paktofonika - Priorytety lyrics

Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości, obowiązki, przyjemności Hip hopowa podróż do przyszłości W hip hopowej społeczności Fokusmok już gości Jedna jedyna sprawa Godna wytrwałości Niewiarygodnie szybki smok W świecie swych wartości Powstałem z nicości Obrałem drogę ku wolności Pierwszy priorytet Obrany serca bitem Chociaż inne perspektywy rozmyte To c.d.n. nie sen Wiem, że mam to we krwi jak tlen Na pewno Pełna satysfakcja to jedno Korzyść jest rzeczą tylko pokrewną Nie pękam, nie stękam To innych jest udręka Nie błagam, nie klękam Mam radość w tych dźwiękach Swobodnie słowa plątam Na wszystkich moich frontach Siedzę, kucam, rozrzucam je po kątach Przyjemne z pożytecznym To sukces odwieczny Bez obawy, ja jestem bezpieczny Ale w jakim sensie Oto jest pytanie Panie i panowie Otwarte losowanie Los tej loterii ciąży na jednej karcie Nie mam wyboru, za to u ludzi poparcie Prawdopodobieństwo jednak większe niż w totka Że ta karta to nie blotka Mam manię To ciągłe słów kompletowanie Tak było, jest i tak zostanie Fenomenalne powierzchnie tnące moim priorytetem an*lizuję barwy, smocze oczy są pryzmatem Zatem czy to z kwadratem Czy solowym traktem Czy traktatem niepisanym Połączony z 3xKlan Czy może paktem z Mag Magikiem i Rahim-o-logikiem Jedno jest faktem Jestem rymotechnikiem Wszystko ma swoje priorytety, niestety Wszystko ma swoje wady, zalety Hierarchia wartości Obowiązki, przyjemności Hip hopowa podróż do przyszłości Jedyne niedogodności Z powodu mej miłości To szkolne zaległości I brak wyrozumiałości U gości, którzy nie chcą dzielić ze mną mej radości To boli Pierdolę, kręcę pokrętłem głośności Bujanie konika Magika To nie filatelistyka Czy numizmatyka Nie mam też ochoty na zabawy w żołnierzyka Zegar tak tyka a czas umyka Ciągły trening sprawności Do słownych walk 'kumite' O autorytet, mój największy priorytet Czy to dla mnie brawa bite? Nie sądzę, nie wierzę Zbyt wysoko nie mierzę bo po co Kiedy słowa się tak cyklicznie kocą Przy tym gdy inni się tak straszliwie pocą Dniem i nocą Spalonymi mostami Łączę się z miastami Z takimi samymi jak ja Hip hopowymi głowami Tylko jedynie czasami Pomiędzy levelami Myślami Zajmuję się rzekami Za plecami A więc informuję W czym najlepiej się czuję W czym specjalizuję i co mnie raduje W świecie rzeczywistym stacjonuję To tu funkcjonuję I wciąż kombinuję Szczęścia na bazie czyjejś porażki nie buduję Stale komponuję, rymuję I się edukuję Pierwszy priorytet I znowu z apetytem Jedynej sprawie oddanie całkowite To chroni mnie tak jak posła immunitet Karmię duszyczki co nigdy nie są syte To w pytę Że nie tylko dla mnie to pożytek A co zdobyte nigdy nie będzie szczytem Widzę szczyt, a za szczytem Zaszczyt za zaszczytem Lśnienie mistrzostwa kieruje moim bytem Ambicja spotyka się z uznaniem i zachwytem Wyrzeczenia są tutaj jedynym zgrzytem Priorytetem Ha I Pe Ha O Pe eN I Gie De Igrek eS Te O Pe Idę tym tropem Bawię się hip hopem Zalewam potopem rymów kłopot za kłopotem Mrówka i harówka Wspólne ze sobą słówka Wolna od nich ma główka Życie fajne jak kreskówka Mam swój cel Jak pocztówka trafiać do adresata W ten sposób podróżuję Lecz nie jak Magellan dookoła świata I nie ma bata Na jakiekolwiek zmiany Choć bieda przygniata Wszystko ma swoje priorytety Niestety Wszystko ma swoje Wady, zalety Hierarchia wartości Obowiązki, przyjemności Hip hopowa podróż do przyszłości