Paktofonika - Na mocy paktu lyrics

Published

0 422 0

Paktofonika - Na mocy paktu lyrics

P.A.K.T.O.F.O.N.I.K.A. P.A.K.T.O.F.O.N.I.K.A. Je-d-d-den, d-d-dwa Próba mic'a, oka To ja F.O.K., ze składu P.F.K. Do podkładu gadam, lirycznie nie podupadam Składam, obojętnie jakie imię temu nadam Władam i zakładam, że ci nic do tego Do tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego szóstego Dlatego, ja I mikrofon mamy coś wspólnego Dlatego słuchasz zajebistego południowego H. do C. z K.C.E., nikt tego nie ściszy W tym wypadku polegaj na mnie jak na Zawiszy Dla każdego prawdziwego, który to usłyszy Inni mi zwisają jak firanki z karniszy W ciszy, jestem blaskiem w ciemności, słowami Zawsze obok ciebie przemieszczam się walkmanami Zawsze razem z tobą, ja i skład nad problemami Rozkładamy skrzydła przyjebani realiami Postrzegani jak ostatni Mohikanin P.F.K. weterani sparingu z rymami Obijani w H.I.P.H.O.P. jak w aksamit P.F.K. zajebani, jak ściany tagami Katalizatorami, T.H.C. jak dynamit Załatwiasz sprawę z chłopakami przed komputerami To dla nich: pokój z wami i z wolnostylowcami Pokój dla tych biegających za końcówkami Pokój z tancerzami i ich kontuzjami Pokój z dziewczynami, zajmującymi się tymi sprawami Pokój z zajebistymi organizatorami, pokój z wami Na zawsze pokój z wami Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu Kooperacja na mocy paktu, mocy płynącej z kontaktu Trzy znane portrety, trzy rymów komplety Wkomponowane w bity poprzez domowe Pecety Same konkrety, lecące epitety Nie jak komety, wokół planety "Ja to ja", "Gdyby...", "Priorytety", pierwsze wałki na materiał Kasety, w rękach florety Liryczne szermierki Rymo-dymo-bito-klety-gierki Spotkanie pierwsze, od czasów R-ki Te wiersze, potrzebne do życia jak nerki Bo ta muzyka jest nieuleczalna A każda postać indywidualna Połączona paktem przy dźwiękach z głośnika To razem do kupy zwie się Paktofonika Rah pod Magika i Fokusa eskortą Ku odległym portom Nie do zdobycia fortom Oddani psychicznym komfortom Kiedy to w tym wielkim odstępie na występie Wtedy kilka słów na wstępie Przy do mic'a dostępie Na trzeźwo, czy na hempie bez wyjątku Wszystko w porządku, nigdy nie tracąc rozsądku Spontaniczne akcje od samego początku Specyficzne melorecytacje pełne wątków Muzyczne penetracje różnych zakątków P.F.K. to mój skład, bezpieczny jak gnat Sztywny jak bat, 3, 2, 1, 0 To dopiero start składu, który głową rozbija mury Po czym jest jeszcze w stanie prowadzić za kółkiem fury Magik, Fokus, Rah to skład co się leni zieleni, że pomyśleć strach, że nawiedzeni, jak Fatima I natchnieni niczym Martin Luter Jak to był sen, to ja jestem Freddie Kruger To podejście drugie z kropeczką nad "I" To zagranie drugie do ostatniej kropli krwi Którą piję jak wampir, poznaj Draculę Przy czym jak Al Bundy trzymam się za kule To pingle, gogle, gule I w ogóle Filip psychotata wita cię czule I wszystkich tych, co od dawna już czekali Aż mali P.F.K. dowali jak Mohammed Ali I póki idę, nadziewasz się jak na dzidę Chłopaka dla niektórych jak Zulus Czaka Rzeczywistość jest taka, wiesz jak? Czosnek, e, gostek... te, to chyba proste I daje nurka, tutaj, wodna kurka A wsparciem mym Salvadora podpórka Tu ubolewa Ewa, daj dwa jabłka z drzewa Bo na widok jednego Mag - Adam ziewa I jadę do góry wyżej niż na dziewiąte w windzie A zażalenia proszę kierować gdzie indziej Bo od tego jest sromotny kierownik do spraw nieistotnych Ja zajmuję się hip-hopem zawrotnym Lepiej się orientuj, kontaktuj, nie konszachtuj P.F.K. jest na mocy paktu tu P.F.K. jest na mocy paktu tu P.F.K. jest na mocy paktu tu P.F.K. jest na mocy paktu tu P.F.K. jest na mocy paktu tu