Pajac - Bagno lyrics

Published

0 135 0

Pajac - Bagno lyrics

[Zwrotka 1] Ciężko się wydostać z bagna, jak lecisz grubo Łatwiej się wydostać z bagna, jak lecisz grupą Życie jest suką, a samce raczej chujem myślą I się zastanawiam, co by było gdyby nie hip-hop Całe lata narzekałem, było słabo Biegałem z flachą, do tego lipa z relacji z mamą Robota rano, chujowe siano, nie ma żyć za co Wieczory na rejonach pochłonęły bardzo Piszę album przez trzy lata, sen się spełnić miał W zamian za to trochę znają, nadal chuj nie szał Mówią: Rafał, patrz, nawet matury nie masz Zdolny chłopak na blokach, idzie się zajebać Ojciec mówi do mnie zawsze: Synu, weź się w garść Mam rodzinę, ogarnąłem, a był chuj nie start Już nie jestem sam, i chociaż wszystko z trudem Jak masz złote serce to miej twardą dupę [Zwrotka 2] Ciężko się wydostać z bagna, jak chce się więcej Jak nie zauważasz uczuć, każda róża więdnie Byłem małolatem, co na tacy nosił serce Ludzie powbijali igły, a ja nadal wierzę Biorę całe zło na siebie zawsze, kurwa mać Ile razy można się przejechać? Jebać świat! Niech rzucają kamieniami, żyjesz tylko raz Jak znalazłeś szczęście, tak jak ja, to walcz Na dnie widać dużo więcej, czas nam wolno płynie Nie bądź głupi i nie czekaj aż ktoś zrzuci linę W jedną stronę bilet, za jeden uśmiech podróż Zamknij oczy i idź aż Cię rozjebie w środku Nie chcę umoralniać nikogo, znam złote serca Wychowała mnie taka ulica, że byś się zesrał Całe dnie beznadziei, czas ucieka na rogu Za cudowne lat dwadzieścia dwa dziękuję Bogu!