[Verse 1] Wyfrunąłem dzisiaj z chaty jak gołębie z mariackiej No bo wyro mnie przedzwonił mówi opróżniamy flaszkę No to biorę czteropaki, ze trzy krowy, jakieś foki, mordo, ryju, ziomal, niesłychane Bo trzy razy tyle no to czarny solo wziął, mówie nie wiem czy to nie wspaniale Flover najebany, robi na fotelu tyś, tyś Baranów tu nie ma z nami, jest polane brys, brys Lej mi kielon ryju, piąty, szósty nie licze, nie ważne Ziomek mi leje spiryt, dobrze chociaż że nie watre [Verse 2] 187 na lokalu, akcja prosta mordo, będzie pite Zrobiony jest filip, widze już wyjaśnia jakąś cipe Leją sie banie, wchodzi fazka bo robimy piekło Kończy sie już flaszka to walimy w market po następną Gruby polewa, jakiś dżentelmen sie tutaj pruje Kiksor przed treningiem jest to pewnie chętnie posparuje Zamknij już morde, nie pajacuj tu jak jesteś pizdą Zasada prosta typie, lepiej z nami niż przeciwko [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]