Pablo Francisco - $0$ lyrics

Published

0 263 0

Pablo Francisco - $0$ lyrics

[Verse 1] Nie żyje już, mam swą modlitwe Ten rap to super glue, sklei ci pizde Ręce opadają a musze trzymać garde, nabijam się z was tu ciągle pedały Forse ogarniam jak tylko ziomek mam gdzie, znam zasady i nie puszczam pary świeżo wjeżdzam, jak stary wcześniak, nie moge przestać zostają w tyle Rezurekcja, plan sie wypełnia, ja chudy jestem bo dbam o linie Dbam o linie? czekaj, przewiń Ja dbam o linie żeby nikt mnie nie mógł przebić Suko real talk only, nie gadasz prawdy no to sprawie że miejsce zwolnisz Słoneczko połknij, ty fake nie homie, nie mam litości, flow Pavarotti Chuj wbijam w propsy, przeszedłem sporo więcej niż jebany Korzeniowski Pizdo odpocznij, ty jesteś nosk**, podkładam bomby, pablo jak trotyl Prawka nie mam a nadal sie wioze, wszystko co mam to mam dzięki sobie Szerzyć pożoge to plany na co dzień, jestem jak bankier, ich forse odbiore Mama iPhona nie kupi, baranie, ja kminie jak mnożyć korzyści Nie toleruje tych ludzi, za kare, bo nie jestem kolega wszystkich Na tym co uczysz sie w szkole to ziomie ja dzisiaj normalnie tu becel przytulam Mów mi, że jestem gnojek, podbij podszkole cie jak zgarniać ten utarg To ciężkie opcje, znów nie śpie nocke, żeby zgarnąć forse Tata ci kupi to dobrze, nigdy nie błądze, mów że to nonsens Pchałem to ścierwo i nocne projekty, mordo logotypy łeb mi poryło niejedno, prawda to moje logo, typy W chuju daleko mam co ty tam gadasz, te snapy, te buty, i twoje podejście Zmieniam obrone na atak, jak Białas, sklej pizde i rób dla nas przejście Eliminuje ich jak sie przejade, skreślam z życia na zawsze i dobrze Ziomów na niby, nie mają alibi, dlaczego puszczali farmazony o mnie Nigdy sie nie chwale, chociaż mordo kupione za swoje Jak na ogrody przyjedziesz furą to tylko wtedy pojedziesz po mnie [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]