Oxon - Zadanie lyrics

Published

0 203 0

Oxon - Zadanie lyrics

Jeśli chcesz dziś płakać mi że egzystencjalny ból w życiu nie pomaga ci To lepiej zamknij japę, taki raper to nie raper Walnij ziomek flachę i palnij sobie w czachę [Hook] Zadanie domowe Przypierdol sobie w głowę Domowe zadanie Strzel sobie w końcu w łeb. / x2 [Oxon]: Jak raperzy to zające, to jest Wielkanoc w rapie Wszyscy pogubili jaja, całe stado, łapiesz? Mama nakrzyczała więc nagrywają w szafie że w życiu jest im ciężko, a ty weź się mamo zapieprz Dostaję propsy od kolegi co zapierdolił lizaka I złapał go tata, będą razem biadolić i płakać Długo płakać, zrobić traka tak powstaje pierwszy skład Lecz zamiast robić lepszy rap wciąż pieprzy skład, że pieprzy świat Skład rozpada się, bo poznaje dupę jeden z drugim Potem ma zwałę kiedy go rzuci chleje i bierze drugi (ćpam ze żalu) Świetnie durniu, przyznaj sobie medal Za zniewieściałość w męskiej grze nie dziękuj bo nie trzeba Jeśli znowu chcesz nawinąć, że patrzysz w ciemną szybę Że pada deszcz, że jest mokro, przy deszczu? niemożliwe Tęga głowa, na odmułkę tłusty lek Zrób sobie i nam przysługę - strzel sobie w ten pusty łeb [Hook] [Kojot]: Masowa zwała jest normą kolego dziś tu Nie wiem – słucham kawałka czy pożegnalnego listu Traktują laski jak szmaty, mam dość do tego wpizdu Nasłuchali się Mesa, odpierdalają hedonistów A w ogóle to mają klikę i z ziomkiem nagraną płytę I problem mają i lipę i ciągle tak grają z bitem Gadki szkolne stają się hitem ich flow ciągnie, bo mają liche Niech nosem wciągnie całą dychę i pierdolnie o kaloryfer swoją głową W sumie niezła beka To martyrologia i mesjanizm doprawdy urzeka Twoja zwała życiowa to temat rzeka VNMowi pocięli japę i skurwiel jakoś nie narzeka Patrzę jak kolejny leszcz ma fejm I swoim pesymizmem każdy wers napełni Napisze jak chujowo jest na dzielni W ich wersach nie ma nadziei, bo są beznadziejni [Hook] [Peerzet]: Słomiane osły, każdy z nich dławi smutek Jak by ktoś dorosły kiedyś się bawił ich fiutem Ja robię swoje i mogę bezczelnie przysiąc Tekstów jak twoje napisałbym dziennie tysiąc Masz dramat od rana, całe życie na kolanach I ta suka jebana zrobiła z ciebie barana Jesteś od roku w amoku, chlejesz i ćpasz Jebany ćwoku Przemuś się śmieje Ci w twarz Pierdoleni poeci, ich życie takie trudne Każdy w traku leci o tym jaki ma burdel To wyrośnięte dzieci plują pianą pod nogi Bezlitosny czas leci, nic się samo nie zrobi Chcesz być idolem, tak? Dla nowego pokolenia? W dżungli bym cię zjadł bez zbędnego pierdolenia Pora wbić trumnę chłystku, kładę akcent na amen Jesteś pudlem w schronisku w klatce z dobermanem [Hook]