Oskar - Toast lyrics

Published

0 159 0

Oskar - Toast lyrics

[Zwrotka 1: Oskar] - Yyy, proszę o uwagę, yyy, pięćdziesiąte urodziny szefa z tej okazji chciałem wznieść toast... - Ty, małolat gospodarz wznosi toast pierwszy - Ale ja chciałem tylko... - Siadaj! Co tak sterczysz? Da Ci teraz zgred patenty jak pić wódkę - Yy, tak - Słuchaj, dbaj o nerki jak i trzustkę Więc rzuć te serki, szam dziś tłuste - A jak jestem wczorajszy? - Możesz, albo walnąć klina, albo nie przychodzić wcale Jak masz skimać na stole z łbem w rosole Zawsze możesz się odświeżyć - Eee, tylko jak? - Ja pierdole - A jak ziomek chcę pogadać? - Aa, stopić troski w butli To nie przychodź w trzech Bo zamiast rozmów będą prostytutki Zresztą i tak skończycie po kurwach dzwoniąc Więc jak sprawdzisz z jutra konto To nie, mordo, nic nie ukradziono - A gdy stan jest ciężki? - To odpuść dwie, może trzy kolejki Ale nie więcej bo wyjdzie, że jesteś - Jaki? - Miękki, potem chcesz siadać do butelki Chyba Ty i twojej siostry kumpelki [Refren: Oskar] Park pijemy znów zdrowie Rozcięty łuk, pięć szwów, pogotowie Klub loże, flaszka otwarta w lodzie Awantury, psy, podarta odzież Żywce zmrożone, butelki i kapsle Daj Ci Boże, autopilot i kima na klatce Hotel, one dwie, tu jest Bianka tu jest Anka Rano gdzie są one i gdzie portfel, chuj nie randka [Zwrotka 2: Oskar] - Wóda ma być schłodzona, jak skurwy.. - Ma być zimna? - Żeby nie chodzić dwa razy najlepiej nabyć litra A jak chcesz się git napić, a nie blady robić sprint do kibla To pierdol ziemniaki, se zapisz - żytnia - Jak lać? - Lej do pełna, mord za bardzo nie słuchaj Bo po dwóch lufach każda się robi elokwentna Na zimnie wal z bazy, grzeje lepiej niż jakaś kurwa ekowełna Skimasz to Cię przepizga Jak mnie gdy chlałem z tym koleżką z Mielna Wal na raz - Yy, na haust? - Zwał jak zwał - A dwieście? - Możesz na więcej, byle nie sam na sam I nie jak pazera, co najebać się ochotę od dawna miał, minuta - I co? - I padł jak stał Do posiłku półwytrawne lub możesz półsłodkie Notuj! Do przekąsek wytrawne żołądkowe lub gorzkie Zresztą nie licz na cud, poranki będą szorstkie I to nie jest obowiązkowe, ale jak możesz kup polskie [Refren: Oskar] Park pijemy znów zdrowie Rozcięty łuk, pięć szwów, pogotowie Klub loże, flaszka otwarta w lodzie Awantury, psy, podarta odzież Żywce zmrożone, butelki i kapsle Daj Ci Boże, autopilot i kima na klatce Hotel, one dwie, tu jest Bianka tu jest Anka Rano gdzie są one i gdzie portfel, chuj nie randka [Cuty: DJ Steez] Kończ to, idziemy po nowe trzy czwarte Kończ, kończ to, idziemy po nowe trzy czwarte Kończ to, idziemy po nowe trzy czwarte Któraś nad ranem, zalani w pałę Kończ to, idziemy po nowe trzy czwarte Kończ, kończ to, idziemy po nowe trzy czwarte Kończ to, idziemy po nowe trzy czwarte Rekordy na barze; happy hour [Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]