Oskar - Teoria Bezwzględności lyrics

Published

0 176 0

Oskar - Teoria Bezwzględności lyrics

[Intro: Dj Steez] Ja nie dam się zaskoczyć, to myśl przewodnia Ide do przodu, jak żywa pochodnia Litość to zbrodnia, muszę pamiętać Nie pękać, przetrwać, sprawdź to [Zwrotka 1: Merd] Raperzy chcą słów, słuchacze chcą czynów Nie ma litości dla skurwysynów Chcą twojej krwi, chcą żebyś zginął, zgnił Jak żona Lota, Ty nie patrz się w tył Zetrzyj ich w pył, zdepcz ich marny styl Żyj po swojemu, bądź najlepszy w tym Pizdy się puszą i chuj im w ryj Więcej zrobisz, więcej spotkasz takich żmij Frajdę sprawia mi kiedy wkurwiam ich Oni bardzo chcieliby, choć raz górą być Niech inni się bawią w pyskówki dzieciak Ty skup się by trzaskać życiówki dzieciak (tylko to) Zniżać się do nich to jak grzebać w śmieciach Niech zgrzyta zębami, a Ty się uśmiechaj Nie każdemu życie przynosi korzyści Bo tylko w teorii jesteśmy równi wszyscy [Zwrotka 2: Oskar] Gdy jesteś miękki to Cię niszczą, gdy wielki to suki piszczą Łupy misją ruchy bierz póki błyszcza Prawo? Luki w nim są Musisz tylko rzucić tym psom kość Poczekać, wrócić - wszystko Chcesz grouppies, czystą, whiskey, Lincoln (bierz) Louis vuitton czy ogródki z willą? Robić pstryk i głupim pizdom majtki z dupy prysną A próżnym pyskom hajsy mózgi zczyszczą Masz tu niezbędnik, bo w okół sami gracze bezwzględni Starzy wyjadacze, bezzębni Zjedzą cię, strawią, potem powiedzą Że smak ziom miałeś raczej średni, zblednij Wróg prawie trup może być groźny Nóż łapiesz łup wejdziesz w grób zbyt mroźny Chciwość to rozpacz, cierpliwość pochodnia Miłość bywa słodka, a litość to zbrodnia [Zwrotka 3: Karlos] Boże pozwól jeszcze raz wziąć powietrza haust Ciągły marsz do zwycięstwa hajs przyciąga fałsz Na błędy mnie nie stać, wiesz man Ludzie lubią deptać A niejeden cham wie, co to twarda podeszwa Ty tego byś nie chciał, zaręczam Świat to agresja, wieczna zdrada i zemsta Rozterka, butelka do denka stuknięta Lekcja jak przetrwać, gdy zjada Cie presja Mordercza jak bestia, serca brak jak powietrza Przedsmak gdy zemsta wie gdzie mieszkasz i jest tam Wersja bezpieczna posesja i pensja Sens ma natenczas, jak drży konkurencja [Zwrotka 4: BRZ] Zaufanie i wrodzona dobroć w każdym istnieje Szybkie ręce masz, używaj ich, nigdy nie patrz za siebie Jesteś mistrzem, albo fletem, klasa średnia nie istnieje Raz na wozie, a raz pod i jesz kawior albo glebę Porażki wygrane i każdy ma dobra stronę Lecz niektórych cechą zawiść jest, biorą zwykle co twoje Raz pokażesz, że tacy jak psy podejmą trop Skurwysyna pourywaj ręce, nigdy nigdy stop Bądź jednym z nich to odwieczny problem Nie wytykaj bycia wilkiem wilkom, bo nie poradzi sobie Jeleń czy myśliwy, ile kurwa żeś już stracił? Inni nie robią już nic, na Tobie każdy się bogaci Obróć porażki w nauki, wyrwij sumienie BRZ, Merd, Karlos, Lubas, Dygas i Oskar DT Z drogi każdego z nas spadli leszcze I zostali Ci, co wiedzieli, że chcą więcej [Outro: Wszyscy](x2) Wiele rund w bagnie Triumf to target Sznur, nóż na gardle Wróg? Wznieś gardę Ruch ma życia barwę Tu nadzwyczaj ważne Brak litości wobec wrogów, myśli i porażek (synu) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]