ORGɅSM - Szepty lyrics

Published

0 75 0

ORGɅSM - Szepty lyrics

[Zwrotka 1] Nigdy nie chcialem byc popularny, życie jak na polu walki Każdy ma jakis cel, ale niekażdy wie jak tam trafić Daj nam blanty, tu wolno palić, sram na szmaty niech ciągną pały W szkole chodziłem na wagary, a nie wyniosłem nic z niej prócz trawy Dobra zabawa jest jak wychodzisz martwy Mam oczy zmęczone i brudne najki, bluzę z kapturem i w sumie jakiś Martwy się czuję, nie mam energii, poza tym nie lubię Marnowac dni a marnuję, nie kocham ich, a żałuję Że nie robię czegoś więcej, nie mogę żyć tak i nie chcę Sumienie wysysa krew ze mnie i nowe blizny na ciele Jak nowe zmysły, jak krzyk myśli, jak szepty ludzi co tutaj przyszli Nie lubię niczego i wszystkich, nie lubię wyścigu myśli [Refren x2] Słyszę szepty, nie chcę z nimi gadać, nie mam na to energii Chwytam noce, one wypadają mi z ręki Choć jestem piękny, już mylę ścieżki Wiele rzeczy mi ginie, bo tylko [Zwrotka 2] Czuję ich oczy na sobie, czarne źrenice, czerwone białka Życie jest długie, ale nie rozumiem jak jego jedynym kolorem fazka Nie musisz być anonimowy, żeby się przyznać, że źle robisz w życiu Nie wiem jaki śmiec z ciebie, jak jesteś szczery tylko po piciu Nie ma co się żalić jak tripa masz w głowie, tylko marnujesz zdrowie i czas I wszystko co będą gadać o tobie, to to że jesteś cipa na strzał Mam szczere intencje, jak mówię spadaj, nie wierzę ofermo jak zgubiłes jaja W ogóle nie ma co się zastanawiać, nie podam ci ręki i nie pozdrawiam Szkoda marnowac swoje chwile, bo to są jedyne chwile Nic się nie dzieje dwa razy, tylko raz sie żyje i to mnie nie zabije Staram się robić, co miłe i stawiać kroki olbrzymie A jak będzie sprawdzi czas nas i tyle [Refren x2]