Opal - Ból Dupy lyrics

Published

0 216 0

Opal - Ból Dupy lyrics

[Zwrotka 1] Wyplemieni z alchemii to pierwiastek złej energii Mam w jądrach ich reakcje - rozłożę ją na cząsteczki Wykorzenieni, nie mów że niemi, rozjebiemy Wszystko się mieni, to złoto sceny, z niej nie zejdziemy Wasze dupy jak elektron wokół moich jąder #szereg Znam ich układ okresowy lepiej niż Mendelej** Patrz, ja tu tylko sprzątam wiec nie mówi mi kurwa, że jestem chamem Gdzie wiedźmy są - tam miotły są #pozamiatałem Wśród drewnianych MC's, co wysyłali ich do piachu Wśród drewnianych MC's wywołali wilka z lasu [Refren] Ból, ból dupy Ja mam ból, ból w dupie! Bo jestem jak Max Payne ”I feel no pain!” [Zwrotka 2] Łykam dopa, psycha zdycha jakby ktoś ją dopadł Wilcza postać w cieniu ognia poluje na obiad Likantropia, z głodu wszędzie szukam żarcia Jesteś martwa, bo nawet moje kiszki już ci grają marsza Postura atlety, skóra na niej, sierści kłęby Mam wilczy apetyt, gryzę szarpiąc tkanki mięśni Nie zjadłem na rapie zębów, wyrwałem nerwy z trzonem Po to by założyć sztuczne kły i w końcu mieć koronę [Refren] [Zwrotka 3] Przez ten ból dupy mam bulimię - rzygam wami Zjadam ich wersami przez co czują się z-ból-wersowani Działam na nich jak czerwona płachta, Ameryka już Złapałem za rogi byka, czują ból #Chicago_Bulls Masz WilkoŁaka co na trapach lata #pułapka_wiary Że słabo lata ten mało lata, mam szpony i pazura jak Cezary Wilcza wataha, niedowiary, wystarczy wierzyć że wszystko rozjebie mnie Być skończonym, zaskoczonym, ja zaskoczyłem sam tu siebie Wśród drewnianych MC's, co wysyłali ich do piachu Wśród drewnianych MC's wywołali wilka z lasu Krwi tony z ofiar których klatki otwieram na żywca Płuco oddycha, choć w krwi zalewa się tchawica Cieszy mnie agonia ofiar które chciałyby się wściec Pomogę jej, w końcu zalała ją krew Cmentarzysko z mogił, że las już pochłonął tors Spacer w świetle księżyca wśród zwłok #MoonWalk Chuj w to, chcieli być jak my i nie mieć uczuć Teraz nie czują nic zarazem nie czując bólu