[Zwrotka 1] Tu mają bity napierdalać, jak się masz? Cześć! A wersy wgryzać się w gardło jak wściekły pies Rasowy z rodowodem, a nie byle kundel Modę jak dziwkę pierdolę choć to nie jest burdel Słowa pod moje dyktando, bity pod moje dyktando Te osiedla wychował Skandal a nie Bajlando Pamiętaj mamo, zawsze cząstkę mego serca masz Reszta jego zimny głaz, często ciężko mi wstać Kurwa mać robię krok wstecz, żeby zrobić w przód dwa Ale po upadku potrafię wstać I nie muszę zbierać ludzi, jestem samowystarczalny I w warszawski walczyk, masz ochotę, chodź zatańczyć bo Dobrze już poznałem kroki, jestem tutaj nie od wczoraj Jestem kurwa niewysoki i mam na imię Onar Serce chore, gardło chore, ale ciągle chcę walczyć Tego pierdolę, tamtego pierdolę, nie wracam na tarczy Wokół ranni, bo kręgosłupy jak plastelina Ktoś sra im na łeb, mówią: "kurcze, bywa" Przy korycie jakaś świnia, albo inny wieprz Przyjaciel popatrzył na mnie i tak do mnie rzekł [Refren x2] Nie myśl gdzie to wydasz, nie myśl co z tym zrobisz Tylko idź naprzód po swoje, bo jak chcesz to rozpierdolisz Wierzę w ciebie mocno jak tysiące serc Pierdol lęk, obudź gniew i możesz zrobić co chcesz [Zwrotka 2] To kolejna dobra płyta na dobrych kurwa bitach W moim stanie byś na tapczanie leżał jak stara cipa I byś nawet nie mrugnął To z miłości zdzieram krtań, a odpocznę sobie jutro Jutro, albo pojutrze, albo popojutrze Nadstaw buźkę, każda linijka nas naucza Wszystkim polskim Drake'om, to gówno i ścierwo O północy jestem sobą bo jest zimno i ciemno Wtedy wypluwam nowe tracki, chcę tylko twojej uwagi Żeby weszły w serce sylaby, jak pod paznokcie drzazgi Nie ma baśni, raczej kolejny melodramat Nie mamy o czym gadać, witam się i żegnam, elo, papa Wszystko na raz, gram w mainstreamie garaż Mój każdy wers jest jak dziewica, nie do wyjebania Nie przysłaniasz celu mi, wrzucam szósty bieg Przyjaciel popatrzył na mnie i tak do mnie rzekł [Refren x2] [Tekst - Rap Genius Polska]