O.S.T.R. - W nienawiści lyrics

Published

0 323 0

O.S.T.R. - W nienawiści lyrics

[Zwrotka 1] Nienawidzę hejterów, znawców Cogito Co pierdolą na forum, a w domu zasypiają z płytą A chuj z tym to sobie wyjaśnimy w czyśćcu Za życia sorry, żaden z was nie będzie na moim miejscu Nienawidzę raperów za hipokryzję w wersach Za to, że nie są naprawdę tacy jacy są w tekstach Nienawidzę szpanerstwa, tworzenia na pokaz Pierdolenia o furach, dupach, kokainie i blokach Nienawidzę skrytojebców za chamstwo Gości co ruchają bladzie nieprzytomne po alko Nienawidzę zazdrości, lepiej wkurwienie odstaw Każdy ma coś czego nikomu nie uda się dostać Nienawidzę kłamców Typów co są w stanie braci przekręcić dla hajsu Nienawidzę zbawców, mądrali Co myślą, że intelekt świadczy o tym co czytali i czy są oczytani Nienawidzę dziennikarzy to proste Przynajmniej my nie zarabiamy tu czyimś kosztem Sobie zaoszczędź z prasy to mam ubaw Raz piszą o mnie geniusz, raz robią ze mnie ćpuna Nienawidzę jak pytają ile sprzedałem płyt Sprzedał tu to się Saleta wchodząc z Najmanem w ring Kto dziś dostanie w ryj wybacz mi nie ja dzięki Wolę boxera bez eski, boxerem bez nerki Nienawidzę gdy mróz za oknem -20 ludzie sterczą jak sople To przez klimat, taka prawda ziom Dla pieniędzy prawie każdy zajebałby z zimną krwią Nienawidzę drogich ubrań i to chyba od dziecka Nienawidzę ich bo stale na nie panie mnie nie stać Nienawidzę kurestwa, tu jedyna magia Tu chujem na czole, w myślach kreślony diagram Nienawidzę psów, organów władzy Za te przeszukania i w jakim stanie zostawili mi chatę Chamy nic na mnie nie macie prosto w oczy mi patrz Szczerze, jak mam siedzieć, pójdę siedzieć za rap Nienawidzę agresji, choć bywam agresywny że kurwa rozpierdolił bym to kurwa Od początku do końca kurwa mać [Zwrotka 2] Zajebałbym damskich bokserów za agresję Za to, że alko zmienia nagich dżentelmenów w bestię Jak nie rząd, ja odetnę pedofilom jaja Jesteś prawdziwym ojcem, zrobisz ze mną ten zamach Zakopałbym konfidentów, wybaczysz Ale nie ma szacunku bez szacunku do braci Brać ich wszystkich pod ścianę, zamień mózgi tym błaznom W lepki czerwony atrament, lub poderżnij im gardło Utopiłbym każdego biurokratę Nie po to dał nam Bóg, umysł, pióro i papier Oburącz w japę cegłą, nogi zalane betonem Pójdziesz na dno tak prędko jak cycki Ewy Sonnet Rozkurwiłbym sejm, senat, sen zmienia Treść debat, wiem miewam to co każdy Czyli strach wśród domniemań Gdzie płacz i gangrena czyli świat bez imienia Co kumuluje w nas wstyd zajebałbym [Zwrotka 3] Zajebałbym polski rap pełen bredni Proroków co do dziś nie wyrośli z osiedli Aroganci, no który wozi się jak z mafii Podpicowani MC każdy gówno potrafi Zakopałbym tych co robią na kolei Dla losów kolei trzeba mieć nie po kolei Łyknij cole i zjedz coś jak dojedziesz to nocą Dla mnie skrót PKP znaczy pytam kurwa po co Utopiłbym te mordy z telewizji Czy wyglądam na durnia i kto tu jest naiwny Co cię wkurwia sam powiedz se abonent pod [?] Wolę p**no, a redaktorom long dong na mordę Rozkurwiłbym stan dróg i drogowców Służby porządkowe post jebanych zomowców Mam załogę co może tu straty wyrównać Więc unieś ziom głowę i powiedz co Cię wkurwia