NWS - Nie jestem obojętny lyrics

Published

0 147 0

NWS - Nie jestem obojętny lyrics

[Zwrotka 1] Pośród chaosu, znów jestem tu Znów słyszysz u siebie, ten, ten życia chłód Tu jest brud, to nie jest miód, sparzył się tu nie jeden Dziś stoję pośrodku, między piekłem, a niebem życie to kurwa, wiesz czemu to kurwa Bo często się kurwi, tak często jak kurwa Mówisz, że chujnia, ja powiem to samo Bo wciąż z niewiadomą budzę się co rano Pazerny na siano, masz dolary w oczach Bierzesz co dają, jak dziwka do krocza Masz tu wejście smoka, ognisty wiatr wieje Rozpościeram skrzydła, mam siłę, nadzieję Pośród zgiełków weź odnajdź tu duszę Jak każdy zbyt łatwo, Szatana pokusie ulega Pierdoli zasady, bo ma układy, więc dalej pierdoli i gra Wyroku za gruszkę w tym kraju to norma Coraz gorsza systemu forma, władza okrada ten kraj już do cna Legalne kradzieże pazernego psa, immunitet chroni Więc jest nietykalny, nachlany za kółkiem i znowu bezkarny Dziura bez dna, co pochłania wszystko Każdy z tej władzy to tanie kurwisko [Zwrotka 2] Brudne dzieciaki z brakiem rozwoju Dwa jeden wiek, my w dwudziestym przekroju Boiska, choć są to pozamykane Zamiast sportowo, młodości zachlane Nie świecą sianem, pusto w kiermanie Zmartwienia matki, bo kradnie na ćpanie Zmęczony życiem gna do helenki Po osiedlach płyną łzy matczynej męki To nie jest już Polska,to nowa Europa Gdzie na tronach siedzi świńska hołota Koryto otwarte, wpierdala bo ma Ujebane po łokcie w rękawy pcha Tamtemu da, od tego weźmie Zakłamane ścierwa i Judasza brednie Nie tylko tak u Nas, tak kurwa jest wszędzie Spójrz na świat, głód, reżim i brednie Pamięć blednie na tle białej sutanny Modli się za Nas do jaśnie Panny Co się wyrabia, nie mieści się w głowie Co się dzieje, możesz się pytać, lecz nikt nie odpowie Podatki w górę, zarobki w dół Lecz zapierdalasz dalej jak wół Wyzysk na ludziach i mózgów pranie Wśród zgiełku o pomoc ciche wołanie [Zwrotka 3] Dobre ciuszki i kozak fury W dzień żona, wieczorem dziwki z agentury Rząd kontra kościół, dwie największe mafie W ich dobre zamiary uwierzyć nie potrafię Brak motywacji, by zrobić coś z sobą Utrzymać się ciężko, co z drugą połową Banicja [?] gdzieś dobrych chłopaków Wracajcie tu szybko, brakuje wariatów Na ulicach chłód, rewolucja blisko Zazwyczaj gdy krzyczą to cienko piszczą Rządowe panisko, bez pracy na rękach Mój rap dzisiaj dla Was, to będzie udręka To kozak grupa, bez miejsca na zdradę Jak żyć i spierdalaj, sami damy radę Do przodu ziomek, na pohybel skurwysynom Więzi zasady, które nie przeminą Warszawa ma Dudka, Bonusa, HG, SLU Poznań, Piaski mają mnie Lublin [?] to siła głosu prawdy, na zawsze w tej grze To logo ma być podporą, piedestałem, głosem Na którym bardzo ciężko harowałem Chwała tym, co od zawsze z Nami byli środkowy palec tym, którzy nigdy nie wierzyli [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]