[Hook] Mówią mi, że problem mam, na szczyt dotrę sam Głowa w chmurach i już stoję tam, dziwko to jest haj Mówią mi, że problem mam, na szczyt dotrę sam Głowa w chmurach i już stoję tam, dziwko to jest haj [Verse1] Za dużo gadasz, więc może mi powiesz Dlaczego rapujesz i skąd się tu wziąłeś Weź zamknij mordę, bo zmieniłem zdanie I spierdalaj szybko to nic się nie stanie Co jest z tym krajem? Chujowe rapy wpychane tu przez jakąś dziwkę na pałę Ja cisnę ich stale, znów jakieś pionki rapują Bo znudziło im się słuchanie Obrońcy new schoolu chujowi do bólu Znaleźli se kurwa debile idoli Jedyny dystans, jaki oni mają To ten który dzieli ich sk**e od moich Ty się w to wczuwasz, a ja wyjebane mam jajca Bo farsa mnie gówno obchodzi A jak chcesz dissować mnie kurwo, to zrób to Ja ci nie odpowiem, bo zrobi to lustro Wiecznie na haju to jest moje życie Więc znów zajebany gdzieś prawie, że śpię Spizgane gały, tak że nic nie widzę A jeszcze nabiję se banię, lub dwie "Ogarnij się" - słyszę te głosy To zdrowy rozsądek ma dosyć już mnie Nie mam pojęcia już O.C. tu B., bo mi zlewają się noce i dnie Przez cały tydzień mam ciężkie powieki Więc nie widzę sensu by robić z tym coś Szkoda mi polskich słuchaczy, bez beki Choć aromat gówna ich wodzi za nos Jadę dalej z tym, ponad skalę styl Czekasz już od zajebania, aż znajdzie się szczyl Co pozamiata i zacznie się dym, to ja jestem nim [Hook] [Verse2] Nie chcę się nigdy wypalić Na wenę mam wiadro, a ile nie pizgnę to mało Tyle mam we krwi THC, że kiedyś mnie ćpuny dopadną I żywcem wypalą Jadę pod prąd, jakbym siedział w tramwaju Co bym nie nagrał, to nie ma przypału Co drugi ziomek z podziemia, to lamus Nie może do mnie podjechać; Ikarus Chcą mnie na CD, bo jestem gościem Z takim progresem rozjebię Polskę Lecę napełnię se kieszeń towcem Zjaram to wszystko jeszcze troszkę Wiecznie w formie, kiedy się wbijam pierdolę promocję Dziś wyprzedzam czas Ogórki na syfie chcą trzepać hajs Nie można ich olać, bo trzeba zlać Jebać rap, wkurwia mnie to środowisko Bo kręcą im kółeczka wsparcia I całą tą szopkę ich napędza farsa Wcześniej zajawka, a teraz są jajca Śmieszna ta rap gra, mniej tu słuchaczy Niż ludzi co próbują okiełznać majka Takiego gówna to nie da się sprawdzać A gimbus się spuszcza i czeka na aplauz Wszędzie banany i hajs od starych Będą spłukani jak naszczam na nich Od rapu wara, wy marne ćpunki Zgniotły wam jaja te ciasne rurki Ja rozpierdalam, bo to moja kolej Wystarczy, że zawsze mam pociąg do wersów Co w głowę wwiercają się tak jak naboje Twoje są suche nawet jak stoją w deszczu [Hook]