W szczytach wiecznych Szarych, kamiennych jak czas Co lby swoje k`niebu wznosza Stoja humry ich wojsk Milczacych wojow tysiace Jak te swierki Bezimienni trwaja tu W jenosci z ziemia ktorej Oddali siebie Jak syny przy ojcu Wierni, niezmienni Cierpliwie oczekujacy Az Wszechslawi Wlodarze Dzien obwieszcza bitwy Najkrwawsza z krwawych Szary czas wydziera bezlitosnie Co jemu nalezne Lecz nie jest w mocy jego Wyrwac tych korzeni Ktorymi, choc zycia Pozbawion zostane Jak Oni stac bede Na ziemi swej strazy! I milcze jak oni Lecz wiem ze przemowie Gdy wichru majestat Olmazy swa sile Poklonim sie wszyscy Blogoslawic nas beda Wielcy, ktorzy prowadza nas Od zawsze po kres az Zgodnie zaszumim wspolna piesnia Ilez sil w konarach! Zaryczym, zahuczym bolu ogromem Od wiekow skrywanym Az dotad Sila, co drzemie w nas Jako te gromy rozblysnie I z nimi wespol wstaniem - Przebudzic sie czas! Widze te szyki Wojsk naszych kliny Ktore wdzierac sie beda Poki z tych strumieni Miast wody krew Ich krew poplynie - oprawcow ktorzy mysla Ze czas ran naszych zapomnieniem I tam w martwych cieniu Kwitnie nadzieja nowa Ta mlodz co hardo Ku sloncu pnie sie To przyszlosc Wy jestescie!