noon - Czasem lyrics

Published

0 192 0

noon - Czasem lyrics

[verse 1: Jotuze] Czasem myślę, czy to wszystko ma sens Czy warto się silić, tworzyć nowy wers Pozostać tym, kim się jest w rzeczywistości Poddać się nieznanej przyszłości Tak jak ludzie prości pełni honoru i godności żyć swoim życiem dążąc do doskonałości Doceniać rzeczy powszechne i uznane Wierząc mocno, że jest się losu panem To co było mi dane, już wykorzystane I co dalej czy mam szansę jeszcze Gdy widzę fałszywe słowo składane w podzięce Tekturowych postaci z każdym dniem coraz więcej Złe wibracje i tysiące kłopotów Czy nas zaszufladkują czy zrobią z nas idiotów Zrujnują w sekundzie wszystko to co ma cenę Chwila zwątpienia, gdy umierają me korzenie Sam już nie wiem, po co było to wszystko Czy warto było wychodzić na boisko I narażać się na krytykę ogółu Zamiast siedzieć cicho wychylać się z tłumu Podkreślając swoją niezależną egzystencję Czasem widzę jak mi patrzą na ręce [verse 2: Ash] Czasem widzę rzeczy Czasem widzę rzeczy, których nie chciałbym widzieć Oczekując aby następny dzień mógł ulgę przynieść Ze wszystkich moich ruchów jakąś naukę wynieść I tym, którzy we mnie wierzą wstydu nie uczynić Chyba było warto, ale nie ma się co winić Poświęcając sam siebie z całej mocy silić Uważając ciągle na to, aby się nie pomylić W momentach przerażenia sam nad sobą się pochylić Powoli się uczę nie ufając układom Jak człowiek z życia wzięty liryczny desperado Sam tworzę swe wartości, sam kreuję swoje zwrotki Teraz się nauczyłem, że cel uświęca środki że trzeba być prawdziwym nie stać z kłamstwem na ustach Aby móc patrzeć w oczy i nie wstydzić się odbicia z lustra Wszystkie sprawy w życiu to decyzja własna A co to mnie obchodzi, że ktoś bierze mnie za błazna Choć los ustawił nas na różnych polach szachownicy Ołowiane żołnierzyki i prawdziwi zawodnicy Co się dla mnie liczy i przy jakich czuwam wrotach W których słowach tworzy się ma kolejna rota Wiem, że przyszłość jest niepewna Jak wróżba z kart tarota Może będę wysoko, albo trafię wprost do błota Nie potrafię tego zgadnąć, rozpoznać swych obliczy Nie mogę utrzymać duszy, która o wolność krzyczy [verse 3: Eldo] W otoczeniu szarych bloków stoję ja - mały człowiek A setki myśli wypełniają moją głowę, czasem myślę Czy to wszystko się opłaca, czy nie na darmo jest ta praca Gdy śmiejecie się wy, nie mówcie mi, bo dzisiaj głuchy jestem Swoje lata pracowałem łącząc muzykę z wersem Stare czasy były piękne i to bardzo A teraz jest inaczej trenując życiową wartość Pośród ocen tych Co nie znają robię swoje Sam z prawdy sztandarem na barykadzie stoję -sam i nikogo nie ma z boku Nie zwolnię kroku, by zmęczony życiem zasiąść przy Bogu Nie wiem, czy koniec życia tego nie jest blisko Może zamiast walczyć można rzucić to wszystko Robić nie hip hop, tylko w discopolo tańczyć, czasem myślę Czy warto z każdym dniem walczyć Zawsze, bo od kasy ważniejsze jest życie szczere Wśród słodziutkich słówek nigdy nie zagubić siebie Nieraz było tak, że lądowało się na glebie Ale był ktoś, kto rękę dawał ci w potrzebie Czasem patrzę na to dumnym pewnym wzrokiem Razem do przodu robiąc do przodu nowy krok za krokiem Lecz casem czuję się sam w tym świecie całym 1 7 8 L do K człowiek mały 1 7 8 L do K człowiek mały Czasem, czasem, czasem...