Noeq/Niedźwiedź - Braggaco w szklance wody lyrics

Published

0 154 0

Noeq/Niedźwiedź - Braggaco w szklance wody lyrics

[Zwrotka 1: Noeq] W lewej ręce trzymam szklankę wody, a w drugiej wódka Mogę tutaj ciągle pić, lecz trudniej mi tu ustać Nie czuje ich scalania się z bitem, straszne to Do techniki i flow zwracam uwagę bacznie wciąż Ich linijki są coś jak linie papilarne Pierdolony bełkot, tu wam wcisnę kwarantanne Chcieliby grać tak jak ja, ale nie dają rady Nie wykonalne to bro, no bo wielkie mają wady Moje słowa to trucizna, umrze tutaj kurwa każdy Zasada nie dziwna, to chore na dwójkach jazdy Za małe wyczyny chcą dostać duży hałas Dostaną jedynie chmure i będziesz burzyć dla nas Aż trudno w to uwierzyć, tak nudno to przebyć Wiem, głupio się cieszyć (eh) jak brudno tu jeny Co ja mogę zrobić, oczyścić tą scenę? Jestem niestety na dnie podziemia, czy wyjde, nie wiem [Refren: Noeq/Niedźwiedź] Kawałek historii na dnie w szklance wody Oparty na doświadczeniu i różnych zdarzeniach My jesteśmy wolni panie, dajcie dowody Zatrzymani w milczeniu, a nie w więzieniach [Zwrotka 2: Niedźwiedź] Szesnaście linii, więc skmiń to człowieku Siedemnaście linii, żeby była zgodność wieku Track trochę pogięty, ale jednak perełka Ja trochę wcięty, ale jednak to nie jedna perełka Widzicie mnie, to chyba o mnie pisał Kartezjusz Wierzycie nie wiele zapisał kartek już Twój notatnik na rymy to Tabula Rasa Teraz wchodzę ci w tryby, taka ta faza Kolejny zgrywa bohatera, a jest jak Welter Nosem zadziera, w niego wchodzę #Enter Typie ja jestem racjonalistą i mam pewność, że wygram Chociaż jesteś optymistą masz pewność, że wygram I wygnam z tego świata wszystkich deistów Za stwierdzenie, że się nie mieszam i że jestem bogiem Wygram z nimi, już potrzebują dentystów Na pętli ich wieszam, dlatego, że moge [Refren: Noeq/Niedźwiedź] Kawałek historii na dnie w szklance wody Oparty na doświadczeniu i różnych zdarzeniach My jesteśmy wolni panie, dajcie dowody Zatrzymani w milczeniu, a nie w więzieniach [Zwrotka 3: Noeq/Niedźwiedź] Chłopie empiryzm, to u nas chleb powszedni W oczy piździ piasek, ale i tak jesteśmy lepsi Nie wiarygodnie przekładamy swe myśli na kartki Dla ciebie jesteśmy ci źli , łamiemy karki Ty jebany mistyku, uczy cię chujowy dotyk I tak jest was wielu, to nie bojowy motyw Za moje zwrotki oddaliby wszystko, raperzyny Nie widzisz nas w oddali, widzisz tylko wyrzyny