Nocny Kochanek - Poniedziałek lyrics

Published

0 192 0

Nocny Kochanek - Poniedziałek lyrics

Wyrywa mnie ze snu budzika przeraźliwy pisk Godzina ósma - oczom nie chcę wierzyć (nie chcę wierzyć) Z roboty wyszłem w piątek potem nie pamiętam nic Galeria zdjęć niech pamięć mi odświeży (jestem nieświeży) Czoło zalał zimny pot Łeb napieprza mnie jak młot Więcej już nie będę pił Przez najbliższe cztery dni Albo trzy, dwa, jeden Miałem nie pić, żartowałem. Po niedzieli poniedziałek. Setka wódy i browarek Niech uzdrowią w poniedziałek. Wybieram numer, mówię na żądanie biorę dzień Lecz słyszę, że potrzebna szefa zgoda (szefa zgoda) Już dawno wyczerpałem limit, przecież dobrze wiem Z glukozą niech kroplówkę ktoś mi poda (ktoś mi poda) Czoło zalał zimny pot Łeb napieprza mnie jak młot Więcej już nie będę pił Przez najbliższe cztery dni Albo trzy, dwa, jeden Miałem nie pić, żartowałem. Po niedzieli poniedziałek. Setka wódy i browarek Niech uzdrowią w poniedziałek.