Baba by się przydała Kiedy zapada zmrok Samotność się we znaki dała Zatarty mocno krok Mam na palcach odciski Skórę zdartą do krwi Czekam tu dosyć śliski Chyba nie odmówisz mi? Daj mi choć ten jeden raz! Nie marudź! Wyciągnąłem ją z baru Odpaliłem skuter Miała słodki posmak browaru Złapała w ręce ster Zabrałem ją do mnie Nie powiedziała "nie" I rozłożyła się wygodnie Tak blisko byłem już Tort prawie kroił nóż Gdy nagle poplamiłem spodnie Daj mi choć ten jeden raz! Nie marudź!