[Scratche] [Zwrotka 1] Urwana klisza z życia, ja kontra kolektyw Na tropie marzeń jak szalony detektyw, multum wyrażeń A ktoś czeka na pracy efekty, darząc zaufaniem wielkości azjatyckiej sekty Niepozorne szepty, przeradzają się w krzyk Wszystko zaczyna działać na styk, powstaje chała, a nikt Nie jest w stanie powiedzieć, o co be, komu robić się chce Jak ciągle słychać, że źle Dawne powiązania tnę, pozostają gderania Nie ma jutra bez przeszłości, od problemów się odganiam Tu nadzieja się wyłania, choć ona matką głupich Ale i tak nie twierdzę, że życie jest do dupy jak papier WC Przecież o swoje się kłócę, nowe pomysły nucę Zarzekam się, że znowu wrócę, z nowym materiałem A co dalej? Hęę? Kłopot rodzi kłopot, z tego kłopotów potok A ja obok patrzę jak zalewa świat kłopotów potop Pytam co to? Lecz odpowiedź tu jak omen No i radź sobie z tym symptomem, kiedy głupota stałym ludzi patronem [Refren x4] A kiedy zmądrzeję, zobaczę sens niewyjaśnionych znaczeń Taa? Taa? Nie inaczej! [Zwrotka 2] Naiwny jestem, wierząc w byle co O eS Te eR igrek, a czas mi ucieka, bo Niemożliwością jest dogonić takie powołanie Zewnętrzne oddziaływanie bynajmniej niewskazane Ale co się stanie, gdy na moment zatrzymam? Przecież życia całego nie przekimam! Z pamięci wymaż to, co niepotrzebne Ktoś mówił mi, lecz ja o tym myślę bezwiednie A ciało drży, gdy idzie z przeszłości klisza A doświadczenie po kolei z błędów rozlicza Wnioski obozowicza idą w przód, myślę wstecz Pojmuję w ten sposób rzecz, ktoś daje krecz(?) A ja wciąż przedzieram się przez tłok Oczekując więcej niż procentów ma Brok Daję słowo, nigdy nie patrzyłem na to Choć motyw tematu krótki niczym attacca, kolejny rok I łyk Dorato znów, ciche wzruszenia, komuś zabrakło słów Bywaj zdrów! I następna trzysetka A życie pędzi, jak na sygnale karetka Dla wybranych kuszetka, dla zwykłych miejsce w tłumie Jest wiele sposobów, każdy robi, co umie A wokół kpiny za podjęte nadgodziny Bo człowiek głupi jest, tak bez przyczyny [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]