Neile - Frank Underwood lyrics

Published

0 169 0

Neile - Frank Underwood lyrics

[Zwrotka 1] Życie mi pędzi, to cyberprzestrzenny statek kosmiczny Całe moje życie w mp3, megabajty, megabity Centymetry, które mnie dzielą od bycia numerem jeden są niczym Cały mainstream mam na wyciągniecie dłoni, bujam się przy tym Bujam się przy tym jak [?] we mgle Zostawiając skraplający, osadzający koloryt na szkle W górę się pnę, każdy ruch mam przemyślany Zawsze dziesięć kroków przed... przed wami Neile - jeden na milion, idę po milion, pieprzę biedę Jestem pewien siebie, jebie mnie cała otoczka i reszta Nie przeszedłbyś się w moich butach, upadłbyś jak na szpilkach modelka Na szpilkach modelka (modelka) Nawkładałem w to serca, a w resztę włożyłem chuja Reszty nie trzeba, ma być ogień, ma być łuna Ma być tu rap 24/h, rapowy gulasz wpieprzasz tu teraz Uszy się trzęsą, walą membrany, sypią się dupy przy tych numerach Widzisz obrazy jakbyś dostał w pompę tu A ja w tym czasie odpalam gibona i z ziomkiem mamy pompę tu Słuchamy rapu, ziejemy z tego jaką sprawia ci trudność Ale po chwili się wyłączamy, bo robi się jakoś smutno i nudno Postawiłeś na mnie krzyżyk, teraz postawisz krzyżyk obok Robię ci dziurę w tej pustej czaszce i wchodzę w nią jak kuchenny robot Sikam do basenu Sikam w Bałtyk, będę sprawiał problemy Nawet po śmierci złośliwość ludzi martwych Nie bądź taki anty Kiedy mnie bliżej poznasz, znielubisz mnie, kyny, jeszcze bardziej Choć jeszcze bardziej już chyba nie można Wszystko chcę oblać ciepłym moczem, choć się staram Moja empatia spełzła na niczym, wyjebane jaja [Refren x2] Zbliżam się Jestem coraz bliżej, ej Zrób mi miejsce Coraz wyżej w grę, w górę się pnę Wkładam w to serce, wkładam w to serce Nie ma co się rozczulać Wkładaj w to serce, ale pamiętaj Musisz zapomnieć o skrupułach [Zwrotka 2] Mówisz, że to mało ambitny rap? Odrób lekcje i wróć do niego potem W twoim przypadku może za parę lat zrozumiesz sens i treść tych zwrotek Mówisz, że jestem takim kotem? Dzięki ale to nie wystarczy Bo zjadam teraz tym wszystkie koty; Wietnamczyk Ten jebańczyk ma takie flow, że zaraz was tu wszystkich pozabija Ten album to seriami strzały, nie wychodź z nim lepiej poza Irak Po czym poznasz świra? Na pewno nie po czapce do tyłu Nie patrz na tego w masce debila Trochę bardziej się przyłóż Sam jestem słuchaczem Sam wymagam od rapu więcej Może ci wystarcza remizowe ksero Ja przekreślam tych łaków naprędce Mam status MC, teraz każdy przy mnie to patus, bo Unoszę się w górę, zmieniam flow, podwyższam poprzeczkę i status quo Nie psuj mi smaku, ziom Twoim kubkom smakowym brakuje ogłady Buduję imperium, Willy Wonka w fabryce czekolady Zaraz się przekonamy kto lepiej wyjdzie, spycham do matni Gdzieś tam po cichu szydziłeś ze mnie Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni Nie będę delikatny, to nie są czasy kiedy byłem najs Trochę się zmieniłem, jak całe moje życie Ono pędzi, pędzi po hajs Teraz, bejbi mi daj przelew, czek, najlepiej gotówkę Dolary, euro, bit coin'y, najdrobniej złotówkę Czekam na payday pokrótce, stan umysłu nastawiony na papier Toaletowy, bo sram na marnych raperów naszprycowanych Prozac'iem Możesz poskarżyć się tacie, że pokazałem ci palec I tak już chciałeś wziąć całą rękę Dostaniesz pięść, za karę [Refren x2]