[Verse 1: T.O.M.S] To jest radosny poranek i ja jestem radosny Nie znajdziesz bardziej radosnego w całej Polsce Bo jest szósta nad ranem. Oglądam świt w tym rytmie Bo lubię gdy poranek kusi, jak dziś tym błyskiem Słońca. Mogę iść do pracy tak, jakbym ją lubił Pokonam znów tę trasę, ale chyba tylko dla tych ludzi Bo nawet hajs tam marny mam, ale mam go i wydaje, i chuj! Cały ten ból w dym zamieniam, gdy pale. Ten szlug Ta kawa, dają się wysrać z rana By było lżej pokonywać przeciwności co da nam dzień Co da nam dzień? Kminie, jak Otto von Sal Bo wolę być bohaterem filmu "Lotto Wygrani" Albo jak Ray Liotta bez bani w "Chłopcy z Ferajny" Nie chce się poddać, ogarnę, ale lubię się oddać przynajmniej Raz na jakiś czas myślom, co było gdybym Wpadł w inne tryby, odchyl szyby będziemy dziś Wypierdalać TV przez okno jak gwiazdy rocka Do basenu, gdzie mokną gwiazdy p**no, chodź popatrz Na gwiazdy póki możesz, bo już za chwile nie zobaczysz - Wychodzi największa na nieboskłonie, aż kaja się maharadża Tak, to ja! Miałem być skromny, ale to jedyne w świecie Co jest silniejsze ode mnie, moje ego. To że cie W ogóle toleruje, dziewczyno. Dobrze - znaj łaskę Pana Za dużo pierdolisz, choć o mnie - dobrze znasz laskę Pana Masz następny banał w tekście wyłapać i dać tam poezję Albo punch taki, że rozwali w mak Jaya posesje Taki bezczel, że everestem nie jest księżyc, a Pluton Waszą elitę zaplutą, robię tak, że jest im głupio że nie znali nas wcześniej, chcę teraz kontrakt? reklamę? Dać diamentów, rubinów? wypierdalać! To, już miałem Idę do haremu, bo mam ustawiony seans Dwadzieścia osiem par piersi na mnie czeka - siema! [Verse 2: Aem] Jak lubię wstawać tu dzień w dzień Nudzie mówić głośne „Nie!” Tudzież zgubić w drodze leń Iść do pracy, no i raczej dobrze bawić się w niej Udawać, że wczoraj nie chciałem zapić się w pień Nabić na pień jakiś panien a wybrałem sen Nie, nie chciałem tego, to wybrano za mnie już Z żalem patrzę na tych, którzy wracają po najbie tuż Nad ranem, kiedy ja niebawem pracę zacznę „Aem, wypoczęty wyglądasz ładniej znacznie” - Mówią panie, ale nie gadajcie głupot! Kac nie marzy mi się, ale bardziej jego powód – ubot. Fajniej czułbym się zmęczony, ale z hajsem w kielni Mieć w dupie pracę, budzik, lecz mieć lans na dzielni #Brentwood Jedyny trud, który miałbym to ten wschód, co utulałby mnie do snu A razem z nim Naomi Campbell, albo Carmen prędzej #KeineGrenzenKennen Zna mnie każdy najważniejszy w kraju, bo mam hajs ten w ręce I nie znam umiaru, więc chce jeszcze więcej darów! I dostaje je, „Aem - rapu najważniejsza postać” piszą Inna, to koło mnie może tylko postać w ciszy Albo dostać t-shirt z podpisem jak poprosi Tym gestem spełniam wishes tych b**hes i kosi Gości tych panien moje (wrr) wrogie spojrzenie Kiedy wiedzą, że nie pobzykają jak wezmę do siebie Tu te dupy ich na chatę, czy na basen przed tarasem latem Lub razem ze mną pozwolę lecieć w trasę czasem Na koniec świata, którąś moją własną wyspę Gdzie wszystko tańczy tak jak zagram i jest zajebiste Jak to pianinko w bicie NbH production Takie życie, wszystko idzie zgodnie z każdym moim planem [Music continues]