NbH - Don't Disturb lyrics

Published

0 108 0

NbH - Don't Disturb lyrics

[Verse 1.] Wszystko milczy, ale odzywa się pianino. wtem wybrzmiewa mój głos Choć wiem, że już za chwile te chwile ukojenia zmysłów tu przerwie mi ktoś Więc wybije stąd - tyle mnie było. Mam plany misternie skonstruowane Ale wiem, że nie ma nic za nic, więc muszę się kajać - mój panie! Więc przerwiesz mi moment spokoju, bo chcesz tak bardzo mi przecież tu dopomóc Zrealizować to, co wymarzyłem sobie zaledwie kilka chwil wcześniej, prawda ziomuś? Nici z mojej przyszłości, jeśli się wobec ciebie nie zobowiążę do poświęcenia Przecież jesteś taki wielkoduszny. Kurwa mać, to co ja mam teraz!? [Break] [Verse 2.] Proste, nie mam prawie nic, zero przyszłości, kilka zaległości i kłód pod nogami Ludzie wielkiej łaski, zamiast której spływa tylko chłód z oczu wprost na mnie Jakby te oczy patrzyły tylko na to, co zamienić mogą w złoto Więc bez obrazy oczywiście, ale nie możemy się widywać odtąd Nie chce wplątać się w zobowiązania bez cyrografu, jak David Martin Bez względu na zakończenie, ale coraz większa jest ta premedytacja, żeby samemu ogarniać Wczuwam się w jasnowidza. Mam już nawet napisany inny numer na temat Byś mógł się pasywnie przyglądać, jak - bez twojego wpływu - cały mój świat zmieniam [Hook] Ja wiem, co lubię Wiem, z czym się źle czuję Wiem, co mi sprawia przyjemność Co odrzucić wiem to [Verse 3.] Na tym właśnie polega moja wolność, że nie robię tego, co Ty chcesz, żebym robił To nie byle bunt. Chce to zrobić sam, chce wyrobić sobie własne metody Nie wygrażam się, by udowodnić, ze to ja tu jestem lepszy, a Ty chujowy Zresztą nie będę się tłumaczył, zrozum że po prostu mam swoje powody Ale powiedz mi kim Ty jesteś? Albo raczej za kogo Ty się uważasz By chcieć decydować o losie obcych? Trochę zuchwale jak na kogoś bez ołtarza, czyż nie? Może to poniżej pasa - szkoda, bo sadzę, że ci się należy Może poczuwasz się do roli boga, bo za mało osób tu w ciebie wierzy? Jak to jest? [Hook] [Verse 4.] Czuje się wyzuty z empatii i wiary w twoją empatie, w ten twój niebywały altruizm Nawet nie chce się przekonywać ile w tym prawdy, bo jeszcze cie zrozumiem Albo znając moją łatwowierność, wmówisz mi, że jestem Ci coś winien. Nieładnie Nawet ów Corelli musiał się odwołać, do magii, by dostać to, czego pragnie, Więc odpuść sobie, wszak żaden z ciebie nawet marny taki prestidigitator Może i diabeł nie kobieta, ale nie nalegaj, bo wyglądasz jak amator A ja będę choć trochę bliżej szczęścia, gdy po wysłuchaniu kilku tych wierszy Ty dasz mi wolną rękę, a ja spokojnie będę mógł powiedzieć, że znów wszystko milczy [Outro]