Nagly Atak Spawacza - Zbokole lyrics

Published

0 409 0

Nagly Atak Spawacza - Zbokole lyrics

[Zwrotka 1] Nekrofilia to jest taka fajna sprawa Kiedy podnieca cię z trupem zabawa Jedziesz na cmentarz, kopiesz doły Wyciągasz trupy i jebs je na stoły Są tak fajne stare, gnijące i śmierdzące Że twe chore jaja się stają swędzące Podchodzisz do nich wolno, dotykasz całujesz W tym samym czasie coś w gaciach majstrujesz Nie ważne to dla ciebie czy to baby czy faceci Lubisz duże kształty, nie cierpisz dzieci One cię nie rajcują, wtedy ci nie staje Nie wykopuj więc dzieci bo popsują ci zabawę Lubisz dotykać zimne, zgniłe ciało Odłamujesz kawałek aby ci zostało Na pamiątkę po tym wielkim przeżyciu Potem zjesz go po kolacji, taki deser tyciu tyciu Twoja żona oczywiście o tym nie wie Przytula się do ciebie i czuje jak w niebie Biedna kobieta nawet nie przypuszcza Że jej stary zamiast pracować w trupie się spuszcza [Zwrotka 2] Świniami, króliczkami i innymi zwierzątkami Bawią się ludzie zwani zoofilami Jeśli właśnie do nich należysz ty Nie podchodź nigdy chamie do mych drzwi Najczęściej się to zdarza robić z pieskami Bo macie wtedy długo psia między nogami Robi języczkiem co tylko może Co ty przeżywasz o mój Boże Piesek nie odejdzie nie opuści przecież cię Najlepszy przyjaciel człowieka każdy o tym wie Gorsza sprawa z koniem taki duży jest Trochę niewygodny, nie tak posłuszny jak pies Lecz przecież twe ręce strasznie sprawną są Bierzesz konia organ, głaszczesz dłonią swą Konik już nie może i głośno rży Tak się podnieciłeś, że ci lecą łzy Potrafisz to robić z różnymi zwierzątkami Gołymi rękami, penisem lub wibratorami W swoim domu masz już istne zoo Nie przepuścisz niczemu wszystkim się dostało [Zwrotka 3] Kolejny żywy przykład to pedofile Rzucają się na dzieci kiedy mają wolną chwile Nikt nie przypuszczał, nie posądzał cię o to Że będziesz zajmował się dziećmi tak wielką ochotą Kiedy masz ochotę na nową przygodę Stajesz przed szkołą, masz luz i swobodę Lekcje już skończone dzieciarnia wylatuje Obserwujesz ich uważnie, którego upolujesz Zapraszasz ich do siebie, częstujesz cukierkami Gotujesz im obiadki, podniecasz p**nusami Później je dotykasz chciwie i namiętnie Obojętnie czy chłopczyka czy małą panienkę Czasem robisz zdjęcia, czasem kręcisz film Nawet nie wiesz skurwielu jaką krzywe robisz im Będą miały przez ciebie uraz do końca życia Będą chciały słyszeć odgłos twego wycia Kiedy będziesz siedział w pace z drągiem w dupie Na wolce żyć jest łatwo, gorzej będzie w ciupie Ale ciebie to wali i nie przejmujesz się Idziesz znów pod szkołę nowy towar będziesz mieć [Zwrotka 4] Takich ludzi jest wielu zna ich cały świat Żyją od zawsze pisał o nich De Sade Ludzkie zboczenie nie zna granic Słowo godność mają sobie za nic Podałem tu jedynie trzy małe przykłady Nie opisuje więcej, by nie dawać im porady Ja wszystko rozumiem, tolerancje znam Ale taki człowiek to nie jest zwykły cham Zwykła gnida, paskudny pasożyt Trzeba coś z tym zrobić Z gun'a go położyć Bang Bang, Bang bang nie ma go, słychać stęk Bang Bang, Bang Bang dochodzi syren jęk Przyjechały gliny, gdy go zobaczyły Uśmiechnęły się krzywo, tak kończą szumowiny Nie żyje, umarł skończył już swój żywot Gdy go R-ka zabierała osikał go kot W kostnicy leży zimny i sztywny Lecz pracownik kostnicy jest jakiś taki dziwny Podchodzi wolniutko, dotyka całuje I znowu w mym mózgu się coś gotuje