Nagly Atak Spawacza - Obróć się za siebie lyrics

Published

0 177 0

Nagly Atak Spawacza - Obróć się za siebie lyrics

[Intro] -Cześć stary! -Masz coś dla mnie? -No, spoko ile chcesz? -Tyle co zawsze, nie? -Nie ma sprawy -Poczekaj sprawdzę, bo ostatnio mnie tak wypieprzyli w powietrze, że ... -Co ci jest stary? No kurwa i znowu przesądziłeś! [Intro pt. 2] -Czy widzisz to co ja? -Czasami -Czy patrzysz w przyszłość? -Nie raczej nie -Ile według ciebie to potrwa? Miesiąc rok trzy lata? -Odejdź! -Myślę, że powinieneś potraktować życie bardziej poważnie -Zostaw mnie! -Słuchaj ja chce ci tylko pomóc, musisz zdecydować sam, szkoda tylko achhh twoja sprawa [Zwrotka 1] Na dworze wschód słońca on chodzi po pokoju Znika już iluzja dobrego nastroju Tysiące myśli przelatuje przez głowę Stare odchodzą, przychodzą nowe To jest kłamstwo, że niby wiemy wszystko Ten schemat odpływa boleśnie i szybko On czuje się zdradzony i nikomu nie potrzebny Między dobrem, a złem Komu ma zaufać? Komu ma wierzyć? Kogo ma słuchać? [Refren] Wyjdź z domu i obróć się na chwilę Cały ten świat niedługo mu zginie Idź dalej, nie próbuj zawracać Nie ma powrotu do normalnego świata [Zwrotka 2] Każdy po drodze mówi zupełnie co innego On nie chce was już słuchać ma dosyć tego Można przecież żyć normalnie na uboczu Chciałbym tego dotknąć, chciałby to poczuć Dla normalnych to nieznane, mistyczne problemy Gdy jest jakaś szansa to ją przebombiemy Gdy ktoś podaje rękę to się odwracamy Wolimy się wpieprzyć w sztywne szare ramy Rama schemat wszystko takie same Dla innych kolorowe i roześmiane To zwykła iluzja, spełnianie marzeń Przez pewien czas nie zabraknie ci wrażeń Kiedyś to minie i przejrzysz na oczy [Refren] [Zwrotka 3] Myślenie o jednym, zapach jednego Zwężone źrenice chcą tylko tego Jego oczy kłamią widzą różne rzeczy Dziwne wytwory spalonej wyobraźni Znowu krwotok z nosa i cholerny ból głowy Przeraźliwy krzyk zżerającej go choroby Łzy same lecą on trzyma swoją rękę Kto przygotował mu taka mękę? [Refren] [Zwrotka 4] Już gorzej być nie może I tak już na tym świecie nic mu nie pomoże Ręce mu się trzęsą, gdy przygotowuje Na sama myśl już dobrze się czuje Sto tysięcy zamiast widelca Jaka jest prosta droga zwykłego człowieka Jego droga jest bardzo biała Bardzo długa i diabelsko wspaniała Bum bum, nie ma nic na stole Poczekaj chwile... O ja pierrr... [Refren] [Zwrotka 5] 180 na minutę, czujesz te rytmy Teraz już wie ze jest najszybszy Oj dana, dana, dana, sytuacja przesrana Od rana do wieczora, do wieczora do rana Oddala się coraz bardziej Dziwnie się czuje Swojego ciała już nie kontroluje Coś jest nie tak, świdrujący ból w głowie Ręka mu drży, Jezu co ja robię Rozgląda się wszędzie, ktoś mnie chyba śledzi Skąd tu się wzięło tylu tych ludzi Nie widzi już drogi, wszędzie jest ciemno Każdy mięsień spięty czemu jest tak zimno Ja nie chce jeszcze umierać Dlaczego życie jest? [Outro] -Mocniej, mocniej tracimy go, siostro 3 mg! -Zginieeee zgineeeeeee aaaaaaa