N.O.N Koneksja - Nekrolog II lyrics

Published

0 223 0

N.O.N Koneksja - Nekrolog II lyrics

[Zwrotka 1: Lukasyno] Niektórych życie czasem całe życie gnoi Nie mogą wyzbyć się paranoi To już nie chodzi o to co przystoi, ulica jest przebiegła Lecą w dół lotem paraboli jak wypluta flegma Jaki dajesz przykład ziomuś swoim dzieciom Kolejny rok pusty a lata lecą Patrz jak chłopaki dbają o swe rodziny Nie pierdol, że praca hańbi, nie rób głupiej miny Rozkiny, historie, gadki, co by było gdyby Sam już nie wiem co jest prawdą, a co na niby Wiadomo, nikt nie chce zapierdalać jak zwierze Nie mieć nic dla siebie, nadzieja to pacierze Kolejny rok na papierze, historie ulic Każdy miał pięć minut, nie każdy przymulił Niejeden wtulił się w ramiona i odleciał Po pięciu latach duma zraniona, naiwny jak dzieciak To prawo ulicy a nie prawo buszu Każdy dąży do luksusu, nie zatykaj uszu Tylko głupcy, idealiści nie chcą nic w zamian Przed Bogiem wszyscy są równi w krainie Zaja Niektórzy mieli dużo gorszy start niż my Nie było czasu na łzy, są dzisiaj dalej niż ty By jakoś radzić sobie w życiu nie trzeba dużo więcej Trochę godności, szacunku, ambicji i dwie ręce [Refren: Lukasyno] Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla innych Musisz być silnym, prawilnym dla prawilnych Dla przyjaciół przyjacielem, dla wrogów wrogiem Bliskich mieć przy sobie, żyć w zgodzie z Bogiem Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla bliskich Musisz być bystry, bo street jest śliski Dla ludzi być człowiekiem, dla kurew katem Zarabiać pieniądze, bo pieniądz rządzi światem [Zwrotka 2: Pesi] Byłeś taki cwany w grupie swojej kolo Noże i kastety, szyli skórę moją Teraz widzisz sam jak wybite zęby bolą Jak wygląda asfalt spryskany farbą twoją Jedziesz w bagażniku z workiem na swej głowie Zdajesz sobie sprawę, że twój koniec właśnie dobiegł Wszedłeś w drogę, nie w ten czas co potrzeba Nadszedł czas na rewanż, tego żeś się nie spodziewał Brachu dalej piszę wrogom swym nekrolog Tym co robią z rapu kurwa h*mo hip-hopolo Jestem jak HIV, sam wykańczam was solo Prawdziwi z ulicy, od Franka Kimono nas wolą My mamy level, g-technic, g-bit, g-flow G-style, mój team to [?] uliczny gang My mamy siłę, noże, girls, beatchys i hajs Boją się nas superstars, jebać paradę gwiazd [Zwrotka 3: Egon] Jest tu niejeden taki co karmi go ulica Są tutaj tacy, pośmiewisko życia Zrozum musisz żyć dla innych inaczej sam jak palec Czujesz ten klimat, beton wciąga dalej Nieważne lato, zima, ważne z kim się kumasz Moi ludzi dla których żyje moja duma Zarabiaj bratku hajs i nie patrz na innych Ten świat nie zniszczy nas, musisz być silny Dla kurew katem, jadę z moim bratem Prawilny dla prawilnych, ciach z tematem [Refren: Lukasyno] Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla innych Musisz być silnym, prawilnym dla prawilnych Dla przyjaciół przyjacielem, dla wrogów wrogiem Bliskich mieć przy sobie, żyć w zgodzie z Bogiem Najpierw musisz żyć dla siebie, a potem dla bliskich Musisz być bystry, bo street jest śliski Dla ludzi być człowiekiem, dla kurew katem Zarabiać pieniądze, bo pieniądz rządzi światem [Zwrotka niemiecka: Cezo]