Molesta Ewenement - Dla dzieciaków lyrics

Published

0 132 0

Molesta Ewenement - Dla dzieciaków lyrics

Ref. x2 Nie pozwól żeby ktoś coś miał na ciebie zgubny wpływ Bierz przykład z tych co uważasz ich za mądrych Serce i dusza musi być szczera Twój czas teraz ty wybierasz To dla ciebie dzieciak dla ciebie tak Zrozum ten znak mocny jak crack Włodi Chada Sokół pakt kilka życiowych rad Byś nie wpadł w pułapkę Czym zaczniesz gadkę Kochaj matkę swoją ona jest ostoją Nie jak koń pod troją dziś dzieci żyć się boją Prawo system ich gnoją, na ulicy stoją Ewenement się zbliża nie daj się poniżać Jak będą ubliżać walcz by wygrywać Z ran można się wylizać, czasem chce się rzygać Wszystko się zbrzydzi nikt swego garba nie widzi A z innych szydzi To cecha ludzkości wiele takich ułomności Na planszy życie nie ukrycie Czekają cię atrakcje twych wartości profanacje Skończysz edukację, masz fart a nie kwalifikacje By w życiu se poradzić szatan chce cię zwabić Na próbę wystawić, pokusy podstawić Zło w sobie zabić to nie jest najprostsze Masz siostrę, nie pozwól skurwić się siostrze Jak błyśnie ostrze a w nim twe odbicie Wiedz że zabrać łatwiej niż dać życie Już szkoda mi cię jak nie znasz swej funkcji Dążysz do destrukcji celem tej produkcji Życie uświadomię o głupoty ogromie Zwyrodnialcy jak w sodomie kultują prawdziwe kłamstwa A wy, wy wśród tego draństwa Nadzieja ostatnia, ten tekst sprawy nie załatwia Ale coś ułatwia, to dla was dzieciaki Ewenement Ref. Pozornie, wszystko zdaje się proste dzieciak Każdy przecież trudni się swoim rzemiosłem Ja za szybko dorosłem, taka moja dola Może wyszło mi na dobre Pozwoliło się przekonać szybciej Że znaczonymi kartami w chuja gra z nami życie Słabą masz pamięć To setki rozdań wygra z tobą jednym i tym samym trikiem Dzieciak, chcesz być komikiem błaznem Ostrzeżeniem dla innych by szanowali życie własne Wątpię w taką jazdę Dbaj o siebie rodzinę ziomków i niewiastę Ja i ZIP Skład na zawsze Pamiętaj o matce Rób tak byś nie musiał nigdy kimać na klatce Wiele od ciebie zależy, nie sto procent Bo może z nudów na ulicy ktoś ci sprzeda kosę Nie baw się losem Jak chcesz suchą nogą przejść do lepszego życia fosę Wiesz co jest najgorsze Sfrajerzyć się jak w "Zwariowanej forsie" Własny honor sprzedać za pieniądze I nie mów że ja błądzę, nie sądzę Musisz być w czymś dobry nie czekać na jałmużnę Ja mam długi i mi osoby różne Wdzięczność dłużne Niektóre typy próżne, pod monopolem skończą Dzierżąc życie w reklamówce żulówce Sens nie w gotówce jak trawa w "Żubrówce" To środek nie cel w tej wędrówce Jeszcze mam dla ciebie dzieciak wiele zdań Własnego doświadczenia podwórkowy punkt widzenia Sokoła wspomnienia o tym o czym nie chcą uczyć w szkołach Do usłyszenia, do usłyszenia dzieciak Ref. Spójrz w oczy swej matki, ile już przeżyła Ile za syna łez uroniła Zrobiła tak wiele, wszystko by oddała tyle razy płakała Ja bardzo cię przepraszam Gdy z drogi wyznaczonej przez ciebie czasem zbaczam Wykraczam, poza rozsądek coś przeważa Tak często się zdarza dzieciak, więc się pilnuj Swoim nazwiskiem filmuj styl godny Tu każdy jest pieniędzy głodny wiem nie zgadłem Nie mów przepadłem, nie zawarłeś paktu z diabłem Choć wpadłem, z ręki nie jadłem Podupadłem na duchu, nie byłem sobą I idę drogą pełną epizodów Pokonanie życiowych schodów nie jest łatwe Czyny trafne nietrafne na tej trasie Choć czasem zdarza się potknąć, lecz się podnoś I gdy przeważa złość zadbaj o swą godność Do melanży skłonność nabyć to nie problem Szczyć się swoim godłem i nie wstydź pochodzenia Od uzależnienia stroń, broń się przed nim Niech chlebem powszednim, nigdy się nie stanie Miej własne rozeznanie i do swych celów zmierzaj Tajemnic nie powierzaj, nie zwierzaj się przed każdym I zawsze bądź odważny i nie bój się porażek I szczerze życzę dzieciak spełnienia twoich marzeń Ref.