MOB Fonfr - Drapacz Chmur lyrics

Published

0 43 0

MOB Fonfr - Drapacz Chmur lyrics

Nie jestem znany, nie mam fanklubu, nikt nawet nie wie, że robię muzykę MOB, spytaj czy ktoś na mieście, zna sens dla mnie najważniejszych liter Nie mamy fanów i fanek, a wiedzą o nas chyba tylko znajomi Mój rap trochę jak status na gadu ehh… niewidoczny Wiem, że początki zawsze są trudne i powtarzam sobie to chyba codziennie Chciałem zbudować w jeden dzień potęgę, nie podoła nawet Magda Gessler Nie mogę czekać na cud, mi potrzebna jest ewolucja W siedem dni nie zbuduje fundamentu na którym będzie mi łatwo ustać Cegła po cegle, dziś buduję swoje szczęście tu Apartament na najwyższym piętrze, drapacz chmur Od fundamentów po najwyższe piętro to mój świat Nie chce żeby się rozsypał jak domek z kart Być bliżej gwiazd, mieć oko na całą okolice Widzieć świat, nocą pić czyjeś zdrowie z księżycem Jaram się wysokością, dlatego stawiam dla siebie Abraj Nie mogę żyć na parterze, mi to już nie wystarcza Kończę tą płytę drugi rok z kolei, a trzeci czy czwarty zmieniam koncept Nieraz wyrzucam stare utwory bo z miesiąca na miesiąc widzę progres Włożyłem w to tyle pracy, że żal by mi było to teraz rzucić Rap dla mnie jest trochę jak nałóg, dobrze, że nie jest szkodliwy dla ludzi Myślałem, że się wypalam, i że mojej kariery tu nigdy nie będzie Teraz wyciągam ręce wysoko, by chwycić w nie jej kolejny szczebel Cegła po cegle, twardy fundament, apartament na najwyższym piętrze I wiem, że nie polegnę, jak wieże World Trade Center Wysoko sobie podnoszę poprzeczkę i mam wrażenie, że czasem za bardzo Chciałbym górować tutaj nad wszystkim, jak Pałac Kultury nad Warszawą Dla mnie za mało to stać na szczycie jebanego SkyTower Kiedyś będę górował jak Burdż Khalifa nad Dubajem Cegła po cegle, dziś buduję swoje szczęście tu Apartament na najwyższym piętrze, drapacz chmur Od fundamentów po najwyższe piętro to mój świat Nie chce żeby się rozsypał jak domek z kart Być bliżej gwiazd, mieć oko na całą okolice Widzieć świat, nocą pić czyjeś zdrowie z księżycem Jaram się wysokością, dlatego stawiam dla siebie Abraj Nie mogę żyć na parterze, mi to już nie wystarcza