Młody M - Kiedyś to widziałem inaczej lyrics

Published

0 107 0

Młody M - Kiedyś to widziałem inaczej lyrics

[Zwrotka 1: Młody M] Dwadzieścia pięć, ty, kiedyś to widziałem inaczej Widziałem wolność, swobodę, melanże, hulankę Jedno się sprawdza, cały czas siedzę w rapgrze Mogę nawijać z ludźmi których darzyłem uznaniem Od zawsze na zawsze w sercu jedna miłość Ty, dalej dbam o swoich, bo tak się kiedyś żyło Idziemy ekipą, nie chodzi tu o liczbę Hip-hop zmienił moje życie, dumnie na piersi jak krzyż, wiesz? I gram rap aż po dziś dzień Nigdy nie myślałem czy wejdę na jakąś listę życie płynie i chyba znam swoją misję Muszę głośno krzyczeć: "dasz radę, pierdol genetykę" Bo musimy być silni, tu z wiekiem tracisz optymizm Gdy na podjęcie decyzji znów nie ma czasu a instynkt Raz na wozie, raz pod wozem, bracie tak było zawsze Raz jesteś ofiarą, raz katem, yo [Refren: Młody M] Naszą ojczyznę od złego Boże racz uchować I spraw, by poezja w końcu była dochodowa Nasze osiedla, chcemy żyć jak Europa Od tamtych mamy tylko bruzdy, pizdy po zaborach Nasza ziemia, dola, bunkry, krzyże w okopach Daliśmy radę wtedy, teraz bez zmrużenia oka życie jest brudalne, liczy sie pierwszy knotakt Ale wolną ojczyznę Panie pobłogosław [Zwrotka 2: Młody M] Żaden z nas nie wybierał łatwej ścieżki Zresztą, niby jak kupić bilet na loterii? Popatrz na rewir, kręci się od pensji do pensji Od poniedziałku do piątku, czas szybko leci I znowu w palnik, ale dalej wierzę , że wygramy Chociaż Bóg tak szczerze cieszy się na nasze plany Wpadaj, powspominamy , to jednak nie jest lekkie Osiedle jak polityka - przekręt na przekręcie Jak krzyczysz jebać system , ja ciebie rozumiem ziomuś Każą podjąć decyzje, nie dając w ogóle wyboru Trzeba walczyć, to nasz czas honoru Nie da się kupić tamtym, moja logika betonu Gra pozorów, ilu uwierzyło, że o ziarno grochu I tak harują za powodzenie cudzych fortun Zostanie brzemię rąk, ból, coś wiecej Popraw mnie jak myślę źle, miało być lepiej [Refren: Młody M] [Zwrotka 3: Młody M] Kochany kapitalizm zastąpił humanitaryzm Tu wygrywa drapieżnik, są konieczne ofiary Czasem myślę o kumplach, błędy młodości Ludzie z przeszłością, tak często bez przyszłości Biorę duży łyk za was, ale muszę iść działać (Stop, możesz przeczytać mi moje prawa) Nieczyste sumienia, nie ma co udawać Świat się zmienia, nadal mamy mało do stracenia Mniej czasu na rap, teraz jak pojebany dzień Wyścig szczurów po hajs wódka nerwy wieczorami Z perspektywy dziwnie wyglądają tamte plany Koncert, hotel, i z powrotem Ciągle najebani Każdy jakoś radzi, biedni i bogaci Prezes nie ma czasu na nic, z domu czajnik wziął do pracy Tamten leseruje, ale znowu nie ma szamy Tutaj nie ma równowagi stary [Refren: Młody M] [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]